Nowości
Zapraszamy na spotkanie z Waldemarem Okoniem

Waldemar Okoń. Fot. Krzysztof Saj
Wrocławski Dom Literatury oraz Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział we Wrocławiu zapraszają na spotkanie autorskie, które odbędzie się 22 lutego (w czwartek) o godzinie 18 w Klubie Proza (ul. Przejście Garncarskie 2, Wrocław). Gościem wieczoru będzie wrocławski pisarz Waldemar Okoń, autor książki Jestem jak echo. Rok 1983, opublikowanej nakładem Wydawnictwa Warstwy. Rozmowę z autorem poprowadzi prof. Justyna Bajda z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Spotkanie poprzedzi spektakl inspirowany książką Waldemara Okonia, w reżyserii Moniki Reks.
Waldemar Okoń, ur. w 1953 roku we Wrocławiu, absolwent filologii polskiej i historii sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego, specjalizuje się w historii sztuki XIX i XX wieku. Opublikował zbiory studiów poświęconych tej epoce m.in. w książkach w książkach: „Sztuka i narracja” (1988), „Alegorie narodowe” (1992), „Sztuki siostrzane” (1992), „Wtajemniczenia” (1996), „Stygnąca planeta” (2002). „Przeszłość przyszłości” (2005). Wydał również tomy poezji „Wiersze północne” (1989), „Poematy nadziemne” ( 2000), „Stonehenge” (2001), „Wersy dla Orfeusza” (2003), „Księga wersów” (2004), „Atlantyda” (2007), „Motyw Tespazjosa” (2013), scenariusz widowiska teatralnego pt. „Antoni S. czyli Wieża Babel” (1995), tomy prozy poetyckiej „Zapisy bez daty” (1998), „Niebezpieczne małe prozy” (2015), „Max z drugiej strony ulicy” (2015), „Granice pytań” (2016), monografie „Jan Matejko” i Stanisław Wyspiański” (1998) oraz „Kresy w malarstwie polskim” (2006). Ostatnio w Wydawnictwie Warstwy ukazał się tom prozy „Jestem jak echo. Rok 1983”. Stypendysta Fundacji Lanckorońskich i Funduszu Pomocy Niezależnej Literaturze i Nauce Polskiej, zdobywca Nagrody im. ks. Szczęsnego Dettloffa, trzykrotny laureat Nagrody Ministra Edukacji Narodowej, od 1996 roku członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Pracuje w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego, obecnie na stanowisku profesora nadzwyczajnego.
Jestem jak echo. Rok 1983
WALDEMAR OKOŃ
PREMIERA luty 2018
Jestem jak echo. Rok 1983 – to niezwykły, prowadzony na przestrzeni jednego roku dziennik poetycko-intelektualny, którego żywiołem jest retrospekcja ukazująca blaski i cienie czasów PRL-u. W zapiskach tych sięga Autor m.in. do lat dzieciństwa i wcześniejszych, doszukując się w z pozoru błahych, przypadkowych i zwyczajnych zdarzeniach istoty minionego czasu postrzeganej poprzez doświadczenia polskiego intelektualisty i pisarza ukształtowanego w drugiej połowie XX wieku. Mnemosyne – muza pamięci – spotyka się tu z Klio – muzą historii, a towarzysząca im Kaliope sprawia, że otrzymujemy prozę poetycką wysokiej próby.
Zapraszamy na 1069 Czwartek Literacki
Dyskusja panelowa o literaturze dolnośląskiej
Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział we Wrocławiu zaprasza na 1069 Czwartek Literacki, który odbędzie się 14 grudnia (czwartek) o godzinie 18 w klubie Proza, ul. Przejście Garncarskie 2, Wrocław, Wrocławski Dom Literatury (II piętro). W programie spotkania dyskusja panelowa na temat: „Czy Dolny Śląsk potrzebuje literatury dolnośląskiej?”, prowadzona przez Jacka Inglota i Gabriela Kamińskiego, z udziałem Jerzego Skoczylasa, Pawła Piotrowicza i Waldemara Okonia. W czasie spotkania członkowie zarządu wrocławskiego oddziału SPP, Magdalena Zarębska i Krzysztof Rudowski, zaprezentują projekt zorganizowania we Wrocławiu Dolnośląskiego Festiwalu Literatury „Rondo Europy”.

Członkowie wrocławskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich (fot. Wacław Grabkowski)
Już sama historia Dolnego Śląska – który u swojego zarania był jedną z istotnych dzielnic piastowskiej Polski, następnie znaczącym regionem królestwa Czech, ważną prowincją państwa Habsburgów, a w końcu częścią Niemiec, w zestawieniu z wyjątkowo zróżnicowaną ludnością, osadnikami przybywającymi po II wojnie światowej dosłownie ze wszystkich regionów Polski, wśród których znajdowali się również Ukraińcy, Łemkowie, Żydzi czy ludność romska – świadczy o bogactwie kulturowym naszego regionu, które karmiło się i karmi wieloma wpływami, a przez to charakteryzuje je szczególna specyfika.
Tę wyjątkowość krainy nad Odrą potwierdzali i potwierdzają nadal dolnośląscy i wrocławscy twórcy, głównie w dziedzinie literatury, która w bezpośredni sposób odnosi się do tego wyjątkowego dziedzictwa i niespotykanej w innych regionach Polski różnorodności. Nigdy jednak nasz region, a w szczególności Wrocław, jego stolica, nie wypracował nośnego sposobu promocji miejscowych twórców; być może ze względu na brak ciągłości kulturowej, jaką w odróżnieniu od nas ma Warszawa, Kraków czy nawet Poznań, może z powodu daleko posuniętej centralizacji państwa, a może po prostu z braku myślenia o własnym regionie jako o wartości samej w sobie.
Najwyższy czas, aby ten stan rzeczy się zmienił, a proponowany przez wrocławski oddział SPP Dolnośląski Festiwal Literatury, mający w swoim głównym założeniu przede wszystkim promocję pisarzy z Dolnego Śląska, a również lepsze wzajemne poznanie się twórców z różnych miejscowości naszej małej ojczyzny, powinien to w dużym stopniu umożliwić. Z kolei konfrontacja z pisarzami z innych regionów Polski, a być może także z zagranicy, stałaby się najlepszym sposobem popularyzacji naszych „lokalnych” twórców.
Zapraszamy do dyskusji!
Spotkanie odbędzie się w ramach Wrocławskich Spotkań Literackich, cyklicznego przedsięwzięcia objętego patronatem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich Oddziału we Wrocławiu i Wrocławskiego Domu Literatury.
Zapraszamy na Pomosty literackie
Spotkanie nr 8
Współcześni wrocławscy pisarze mówią o swojej twórczości i przypominają sylwetki nieżyjących koleżanek i kolegów. Zapraszamy do literackiej podróży przez przeszłość i teraźniejszość.
Księgarnia Wratislavia oraz Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział we Wrocławiu zapraszają na spotkanie autorskie, ósme z cyklu „Pomosty literackie”, które odbędzie się 30 listopada (w czwartek) o godzinie 18 w Księgarni Wratislawia (plac Legionów 14, Wrocław). Gościem wieczoru będzie wrocławski poetka, pisarka i eseistka Urszula Benka. Spotkanie poprowadzi Jacek Inglot. W drugiej części spotkania jego uczestnicy przypomną sylwetkę i twórczość pisarki Anny Kowalskiej, zmarłej w 1969 roku.
Urszula Małgorzata Benka – poetka, prozaik, autorka esejów, krytyk sztuki, tłumaczka literatury francuskiej i angielskiej. Doktor humanistyki, studiowała także psychologię. W latach 1983-1987 przebywała we Francji. W 1987 wyjechała do USA. Była stypendystką rządu francuskiego, Europejskiej Organizacji Niezależnych Intelektualistów w Paryżu, dwukrotnie stypendystką Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Rządu Saksonii. Członek nowojorskiego PEN Club. Twórczość Urszuli Benki była tłumaczona na wiele języków, m.in. na angielski, czeski, fiński, francuski, niemiecki, szwedzki, rosyjski. Opublikowała m. in. tomiki poezji: Chronomea (1977), Dziwna rozkosz (1978), Nic (1984), Perwersyjne dziewczynki (1984), Ta mała Tabu (1992), Kielich Orfeusza (2003) oraz tom prozatorski O (1998) i zbiór esejów Psychomitopolityka (2005), wyróżniony przez Fundację Kultury. W 2009 roku napisała powieść pt. Magdalena (niepublikowana).
Anna Kowalska (ur. w 1903 r. we Lwowie, zm. w 1969 r. w Warszawie), pisarka, przed wojną aktywna w lwowskim środowisku literackim, w czasie wojny brała udział w konspiracyjnym życiu literackim Warszawy, uczestniczyła w Powstaniu Warszawskim. Debiutowała w 1931 r. powieścią Catalina napisaną, podobnie jak kilka innych książek, razem z mężem, filologiem klasycznym Jerzym Kowalskim. Sama także wiele publikowała, wydała m.in. książki: Safona, Ołtarze, Ptasznik, Szczelina i Na rogatce (powieść autobiograficzna). Wieloletnia przyjaciółka i towarzyszka życia Marii Dąbrowskiej, z którą z przerwami mieszkała prze wiele lat w okresie od 1943 r. do jej śmierci w 1965. Po wojnie Kowalska działała w ZLP, należała do PEN Clubu, w 1964 r. podpisała list do premiera Cyrankiewicza w sprawie wolności kultury (tzw. List 34). Anna Kowalska należy także do pionierów polskiego życia literackiego we Wrocławiu, osiadła tu z mężem w 1945 r. (Jerzy Kowalski organizował filologię klasyczną na Uniwersytecie Wrocławskim). Zamieszkali na Karłowicach, w willi przy ul. Samuela Bogumiła Lindego 10. Po śmierci męża (w 1948 zmarł na raka) pisarka pozostała we Wrocławiu i aktywnie włączyła się w życie literackie i intelektualne miasta, w latach 1947-1952 była współredaktorem słynnego kwartalnika „Zeszyty Wrocławskie”. W 1954 roku przeniosła się do Warszawy, ale nadal chętnie przyjeżdżała do Wrocławia, uczestnicząc w miejscowych wydarzeniach literackich. W 2016 roku nakładem wydawnictwa Iskry ukazały się jej Dzienniki.
Anna Kowalska „Dzienniki” (fragment)
15 stycznia 1951
Zadzwonił Miłosz. Nie zapytał mnie słowem o mnie, a owszem: wyszła pani za mąż? Gdyby ktoś mnie zapytał o jego stosunek do mnie, nie umiałabym go określić. Dwa razy pocałował mnie, z niezwykłą delikatnością powiedział: „jestem szczęśliwy, że panią znam”. A zresztą jego sposób bycia, ale tylko gdy jesteśmy sami, sposób wpatrywania się, odmienny ton głosu, określa ten stosunek. Mowy nie ma o miłości, a nawet przyjaźni, nie zatroszczyłby się, czy żyję, ale widzenie to jest dla niego przeżyciem. Jest i dla mnie.
21 lutego 1951
Wczoraj o siódmej wieczorem Żukrowscy. Przynieśli wieści: Miłosz poprosił o prawo azylu; podobno odziedziczył dom pod Fontainebleau po Oskarze Miłoszu.
18 marca 1951
Rano od dziewiątej na V Zjeździe Kół Polonistycznych. Referat wygłosił Jacek Trznadel z drugiego roku polonistyki. „Mój” Trznadel, który przepisywał mi przez dwa lata na maszynie. Wybrane cytaty z „Trybuny Ludów”, udowadniające, że Mickiewicz jak na swój czas i możliwości był postępowy, najbardziej postępowy w Polsce ówczesnej. Kończyło się cytatem z Róży Luksemburg o Mickiewiczu.
3 kwietnia 1951
W ostatnią sobotę byłyśmy z Tulą [Maria Kowalska, prawie pięcioletnia wtedy córka Anny] u Tuwimów w Aninie na zaproszenie „Stefci”. Willę ich na nasze stosunki można nazwać pałacem. Sam Tuwim ją tak nazywa. Przypomina żywą ilustrację z miesięczników angielskich. Urodę i elegancję stanowi sama architektura. Nieliczne meble, dużo pięknych kretonów w kwiaty – kanapa, fotele i zasłona.
Tuwim wygląda na cierpiącego. Mój Boże. Ten wybitny poeta mówi o komunizmie takie banały, jakie się słyszało z ust żydowskich bogaczy przed wojną. Ale cóż wie, ten chorowity pan, mający szofera, pielęgniarkę, sekretarkę, kucharkę, ogrodników i pokojowe, książki z Ameryki, żyjący w odosobnieniu hermetycznym.
Przedostatnią noc M. nie spała i okrutne mówiła mi rzeczy, jak w ataku demencji. Nie może mi darować wizyty u Tuwimów z Tulcią, wizyty u Jasiów [Jana i Ireny Parandowskich] itd. Tak jakby to w czymkolwiek umniejszało nasz stosunek, naszą przyjaźń. A przecież bliższa mi jest, droższa niż przed ośmiu laty, kiedy to była przygoda, a o przyjaźni prawdziwej ani mi się wówczas śniło.
15 maja 1951
Oświadczenie w sprawie plebiscytu pokoju, wygłoszone przeze mnie w radiu drewniane.
5 lipca 1951
Ta epoka będzie niema. Ani jednej pozycji na wysokości chwili, problemów, dramatycznych powikłań, morza cierpień, rozpaczy, buntu, wyrzeczeń, wiary i pracy bohaterskiej. Pisarze przestali wierzyć, że mają oni sami coś do oznajmienia, orzeczenia. Zdegradowani, z nosem przy ziemi, z karkiem pochylonym – milczą, skomlą, liżą, węszą albo się wściekają.
Warszawa literacka robi się coraz bardziej podobna do tej z czasów sanacji. Paradis – wódka, tańce, kariery, sztuka oficjalna, cynizm.
Więcej „Pomostach literackich” na podstronie projektu.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Zapraszamy na Pomosty literackie
Spotkanie nr 7
Współcześni wrocławscy pisarze mówią o swojej twórczości i przypominają sylwetki nieżyjących koleżanek i kolegów. Zapraszamy do literackiej podróży przez przeszłość i teraźniejszość.
Księgarnia Wratislavia oraz Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział we Wrocławiu zapraszają na spotkanie autorskie, siódme z cyklu „Pomosty literackie”, które odbędzie się 16 listopada (w czwartek) o godzinie 18 w Księgarni Wratislawia (plac Legionów 14, Wrocław). Gościem wieczoru będzie wrocławski pisarz Jerzy Pluta. Spotkanie poprowadzi Gabriel Kamiński. W drugiej części spotkania jego uczestnicy przypomną sylwetkę i twórczość wrocławskiego pisarza, Ernesta Dyczka, zmarłego w 2014 roku.

Jerzy Pluta z prywatną nagrodą jerozolimską (biała jarmułka) 2017, za „Tysiąc pierdołek”, fot. Maria Pluta
Jerzy Pluta – ur. 1942 r., prozaik, krytyk literacki, edytor, ornitolog amator. Urodził się na Górnym Śląsku, gdzie spędził dzieciństwo i wczesną młodość. Od 1960 r. mieszka na Dolnym Śląsku. W latach 1960-1965 studiował filologię polską na Uniwersytecie Wrocławskim im. Bolesława Bieruta; na tejże uczelni na podstawie rozprawy „Proza Henryka Worcella” uzyskał w 1975 r. stopień doktora nauk humanistycznych. Od końca października 1965 r. do lipca 1969 r. pracował w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich-Bibliotece PAN. Debiutował opowiadaniami w prasie społeczno-kulturalnej w 1963 r. (Odra, Tygodnik Kulturalny). Współinicjator i w latach 1966-1970 członek „Ugrupowania Literackiego 66”. W latach 1995-2002 redaktor, edytor i autor naczelny zeszytów literackich Przecinek. W 1975 r. otrzymał Nagrodę Literacką im. Stanisława Piętaka (za książkę Okruchy epopei), a w 1980 r. – Nagrodę Fundacji im. Kościelskich w Genewie (za powieść Sto czyżyków). Wydał m. in.: Pas. Opowiadania,1967; Konie przejadają Polskę. Opowiadania i opowiastki, 1974, Sto czyżyków (i piórko rajskiego ptaka). Powieść, 1978; Stacja metra: Franz Kafka. (Małe prozy dawne i nowe), 1994; W maju 2010 roku ląduję bezpiecznie na placu Czerwonym w Moskwie. Małe prozy niepolityczne, 2011.
W 2016 ukazały 2 książki Jerzego Pluty: w Wydawnictwie Warstwy – zbiór małych próz Tysiąc pierdołek o pichceniu grochu z kapustą i kawiorem (wyróżnienie za projekt graficzny dla Małgorzaty Rybickiej w konkursie Tokyo TDC Annual Awards 2017, wyróżnienie w dziale „Literatura piękna” w 57. Konkursie Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek „Najpiękniejsze książki 2016 r.”), a w Wydawnictwie OKiS Arch2pelag – reedycja w jednym tomie Przecinka („Książka miesiąca” miesięcznika „Twórczość” 2017, nr 4).
Ornitolog amator: od 1956 roku prowadzi obserwacje stadnych zachowań czyżyków (Spinus spinus) i wróbli (Passer domesticus)), zwłaszcza balkonowych; dociekliwym czytelnikom niektóre wyniki badań udostępnia w utworach prozatorskich.
Ernest Dyczek, ur. 1935 w Bielsku na Śląsku Cieszyńskim, zm. w 2014 we Wrocławiu, poeta, prozaik, tłumacz literatur niemieckojęzycznych, redaktor, wydawca. Do 10. roku życia nie znał języka polskiego, uczęszczał początkowo do niemieckiej szkoły podstawowej. Studiował zaocznie bibliotekoznawstwo i filologię polską na UWr. Jest autorem trzech tomów poezji (Miejsca doznane, 1965, Cień, 1972, Nocne pasjanse (trzy poematy),1977), dwóch tomów opowiadań (Pierwsza wypłata, 1969, Długa noc, 1975) oraz trzech powieści (Autosja, 1983; Manuskrypt Diabła, 1990; Biała Dama, 1991), a także dwóch nie wydanych powieści (Mortalia – 1982; Wratislavia – 2004) oraz przekładów, m.in. Kalkwerk i Beton Thomasa Bernharda (wspólnie z Markiem F. Nowakiem) i Rozmowy z Kafką Gustava Janoucha (wspólnie z Januszem Borysiakiem), Dezerter (tom opowiadań) Gerharda Amanshausera (część opowiadań przełożył Janusz Borysiak) oraz autorem dwujęzycznej, polsko-saksońskiej antologii poetyckiej Zielona granica (Die grüne Grenze). Odznaczony złotą odznaką „Zasłużony dla Województwa Wrocławskiego i Miasta Wrocławia (1981) i wyróżniony odznaką „Zasłużony Działacz Kultury” (1999).
Ernest Dyczek, Z „Dziennika” (fragment)
Wtorek, 2 stycznia 2001 – Cieszyn.
Źle przespana noc. W pokoju było za chłodno, a poza tym radykalna zmiana powietrza i trzymający w klinczu stres. Jest ósma rano, już po wzięciu prysznica, po ubraniu. Na śniadanie zejdę o wpół do dziewiątej – potem albo na cmentarz, albo do Czeskiego Cieszyna, ale raczej na cmentarz. Ślisko na chodnikach, a mam „łyse” podeszwy. Może dziś posypią? Wątpliwe. Cieszyn może ten sam, ale już nie ci sami ludzie – ubeckie pomiotło. Wtedy, w czasach mojego dzieciństwa, dozorcy wstawali o czwartej rano, żeby usunąć śnieg z chodników, a zlodowaciałe pozostałości posypać popiołem wygarniętym z kaflowych pieców. Do szkoły szło się bezpiecznie, starzy ludzie też szli bezpiecznie na ranne nabożeństwa do swoich kościołów. I po zakupy gospodynie szły bezpiecznie. To nie świat się zmienił na gorsze, to zdecydowanie ludzie sparszywieli. Rozregulowany człowiek… Po dwudziestu wiekach chrześcijaństwa, tej najbardziej obłudnej religii, człowiek musiał się zepsuć. Chrześcijanin to synonim obłudnika. Nie spotkałem jeszcze w swoim życiu chrześcijanina, który nie byłby obłudnikiem. Żyją z obłudy, żywią się obłudą. Człowiek wkraczający w trzecie tysiąclecie chrześcijaństwa jest już nie do naprawienia. Ale… jeszcze gorsi są muzułmanie, jeszcze gorsi buddyści et company. W ogóle już niemal nie sposób żyć, a ściślej współżyć z ludźmi zupełnie rozregulowanymi przez religie i ideologie i polityczne aberracje. Kolekcja idiotów maniakalnych. Zatracili to, co w człowieku było cechą najcenniejszą: spolegliwość… drugi człowiek mógł tylko co najwyżej służyć pomocą, natomiast nigdy nie mógł być zagrożeniem. Dziś jest wyłącznie zagrożeniem: albo chce cię skrzywdzić, albo wykolegować, albo wykorzystać, okpić, wydrwić, wciągnąć do swojej konfraterii, coś od ciebie wyłudzić, czegoś od ciebie się domaga, coś usiłuje ci zabrać, wyrwać, wymusić… Wyciągają łapska po nie swoje… A jeśli nie chcesz dać dobrowolnie, to ściągną przymusem – podatki od wszystkiego, nic nie dając w zamian.
Później – Český Tešin.
Należałoby się Czechom zbalcerowanie – tu widać jak na dłoni, że brak Balcerowicza w Czechach im się nie przysłużył. Jeśli za komuny ogląd zewnętrzny polskiego i czeskiego Cieszyna wypadał zdecydowanie na korzyść czeskiego, to teraz jest dokładnie odwrotnie. Co prawda, ceny są tu z całą pewnością łagodniejsze dla mieszkańców, ale zarówno zaopatrzenie jak i tzw. „wystrój” wyraźnie na niekorzyść. Za kawę w dość (tzn. bardzo) wygodnej restauracji zapłacę 20 koron, czyli niecałe 2 złote. Nigdzie w Polsce, poza własnym domem, nie byłoby to możliwe. Obiad zjem za niewiele ponad 50 koron, czyli za nieco ponad 5 złotych. Konieczny będzie Balcerowicz, inaczej gospodarka im całkiem padnie.
Hałas z głośnika umieszczonego nade mną. Przerażająca i porażająca jest ta prymitywna niby młodzieżowa muzyczka połączona z zawodzeniem bezsłuchowych piewoszków i piewoszek.
(Przy moim stoliku usiedli jacyś wygłodniali już o godz. 11-tej Polacy. Porcje-olbrzymy zajęły niemal cały stolik – półmiski jak trzy normalne talerze – żarcie już zwabiło muchę… muchę w styczniu zobaczyć – co też to może być?)
Dochodzi 12-ta. Chyba też zjem tu obiad i po obiedzie wrócę do Cieszyna. Tu nuda… „Nudzę się czarcie” – a żarcia jak nie ma, tak nie ma, choć minęło już pół godziny – tylko wino podał kelner.
Więcej „Pomostach literackich” na podstronie projektu.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
XXVII TURNIEJ JEDNEGO WIERSZA IM. RAFAŁA WOJACZKA
WYNIKI!!!
26 października 2017 roku w klubokawiarni Mleczarnia (Wrocław, ul Włodkowica 5) odbyła się XXVII edycja Turnieju Jednego Wiersza im. Rafała Wojaczka, organizowanego tradycyjnie od 1990 roku przez wrocławski oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. W konkursowym jury zasiedli Gabriel Leonard Kamiński, Ewa Sonnenberg oraz Waldemar Okoń. Sędziowie wysłuchali wierszy 21 autorów.
Nagrody otrzymali: I. (1000 zł) Gabriela Iwińska, dwie równorzędne II. (po 500 zł) Agnieszka Wojciechowska i Justyna Sieniuć, dwie równorzędne III. (po 200 zł) Maja Hypki-Grabowska i Jakub Sęczyk. Przewodniczący jury, Gabriel Leonard Kamiński, w wygłoszonym po turnieju podsumowaniu podkreślił wysoki poziom artystyczny wyróżnionych utworów.
Przed turniejem odbyło się, w ramach specjalnego 1068 Czwartku Literackiego, spotkanie z poetą i redaktorem Radosławem Wiśniewskim. Imprezę prowadził Jacek Inglot.
TEKSTY NAGRODZONE
Gabriela Iwińska (I nagroda)
Czuwanie
Kiedy się obudzisz ja już będę czuwać, czy śmierć
nic od nas nie chce. Wiem –
w szpitalach żarówki zasypiają na krótko,
budzą się z krzykiem, jak po złym śnie, nagle.
Wenflony przerywają rozmowę z ciałem, oczekują
posiłku.
Kiedy odchodzisz mogę popatrzeć na śmierć,
która jest z nocy, z szeptu kroplówki, z dobranoc pielęgniarki.
Ma ładne oczy, ale nie patrzy na mnie. Jeszcze
nie teraz. Jeszcze czasownik rozdzielić
nie jest w zasięgu jej ręki.
Agnieszka Wojciechowska (II nagroda)
Przystań na chwilę
mówili, że gdy zobaczę światełko w tunelu, mam iść.
widzę trzy światła i nie wiem gdzie, dwa to przednie
halogeny taksówki, trzecim jest wejście do klubu.
siadam na skraju plecaka w kształcie Irlandii. granice
wytrzymałości zapełniają się korowodem przechodniów.
siedem grzechów głównych wyciąga do mnie ręce.
ściskam iPhona i szukam znajomej twarzy. na Facebooku
znają tysiąc siedemset pięćdziesiąt trzy osoby,
ale nikt na przejściu dla pieszych. muszę zadzwonić,
tylko nie mam do kogo. o trzeciej nad ranem
wszyscy się wyciszyli. patrzę do góry i czuję,
jak do podniebienia przykleja się karma.
Justyna Sieniuć (II nagroda)
Piosenka turystyczna
Milczysz, że aż bolą uszy. Zakrywam je dłońmi,
ale nie są szczelne. Kopiesz stół i przepraszasz.
Mylisz nogi przedmiotu z ludzkimi.
Śmiejesz się z pieśni o górach.
Dla ciebie wszystkie są na jedną linię.
Wierzyłam, że nasza kompozycja brzmi jak Chopin,
a nie piosenka turystyczna.
Wierzyłam w Ducha Świętego, święty Kościół powszechny,
palenia rzucanie, nasze obcowanie, grzechów odpuszczenie,
ciał wspólne wstawanie.
Milczysz, więc już nic nie słyszę,
oprócz linii melodycznej piosenki o górach.
Maja Hypki-Grabowska (III nagroda)
* * *
przyszedł do mnie Bóg
gdy leżałam w łóżku
miał twoje dłonie i twój zapach
powiedział mi że nie istnieje
gdy zbyt długo przymykam powieki
Jakub Sęczyk (III nagroda)
The (Little) Love Nest
Nadeszły dni zimorodka i rzeka wygładziła się jak podczas dziwnego lata,
gdy obręczą ramion wyświetlając horyzont, z dna ciała szepnęłaś: Rezerwat.
Chciałem biec, zmieszałem kroki, mówić, głos wyprzedził mnie o oddech i złoto
piasku, który sycząc ukrywał brzegi ciemnej szosy.
Chciałem otworzyć cię jak trzcinę i majacząc pić, płynącą cedrem i cynamonem,
nad brzegami Natron Lake szeptać spiesznie: spoza idzie burza.
W końcu nadeszły dni zimorodka i odeszła w niepamięć burza,
a brak przejął oczywistość wagi i miary ciała. Od lat już lata
źle wyświetlanego przez pamięć, pamiętać nie chcę. To pachnące cynamonem
i kasją falują granice twojego ciała, a fala przeciera granice w Rezerwat:
bez miejsca, popiołu. I chcę krzyczeć, bo wzwyż czarnej szosy
miga płomień, martwy, jak złoto twoich włosów, jak złoto,
którego blask pada cieniem tylko na dni zimorodka
Imprezę wspiera finansowo Gmina Wrocław.
Turniej Jednego Wiersza im. Rafała Wojaczka
26 PAŹDZIERNIKA – XXVII EDYCJA!
Wrocławski Oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich zaprasza na XXVII edycję Turnieju Jednego Wiersza im. Rafała Wojaczka, który odbędzie się 26 października (czwartek) w Klubokawiarni Mleczarnia (ul. Włodkowica 5, Wrocław). Początek imprezy o godzinie 18.00.
W puli nagród 2400 zł!
Pierwsza nagroda 1000 zł!
Konkurs jest przeznaczony dla młodych twórców (do 35 lat) i polega na publicznym zaprezentowaniu jednego oryginalnego i nie publikowanego wcześniej wiersza o rozsądnej długości (powinien zmieścić się na stronie maszynopisu, papierową kopię utworu deponuje się u przewodniczącego jury). Sędziować będzie jury w składzie: Gabriel Leonard Kamiński (przewodniczący), Waldemar Okoń, Ewa Sonnenberg.
Uwaga: aby otrzymać nagrodę, trzeba mieć przy sobie dane potrzebne do wypełnienia umowy o dzieło (NIP, PESEL itd.).
Przed turniejem, w ramach specjalnego 1068 Czwartku Literackiego, odbędzie się spotkanie z poetą, redaktorem i prozaikiem Radosławem Wiśniewskim. Spotkanie poprowadzi Jacek Inglot.
Radosław Wiśniewski – ur.1974 – absolwent psychologii UJ, były urzędnik, dyrektor wiejskiego domu kultury, wykładowca, pizza driver, obecnie sprzedawca hurtowy urządzeń niskoprądowych. Mieszka w Kiełczowie, pracuje we Wrocławiu, związany z Brzegiem. Pisze wiersze, publicystykę, prozę, krytykę. Autor kilku książek z wierszami – ostatnio wydane „Inne Bluesy” (Olkusz 2015), „Psalm do św. Sabiny” (Brzeg 2016), „Dzienniki Zenona Kałuży” (Łódź 2017).
Wiersze, szkice i fragmenty prozy były tłumaczone i publikowane w języku niemieckim, angielskim, hiszpańskim, ukraińskim oraz węgierskim. Jest współzałożycielem Stowarzyszenia Żywych Poetów z Brzegu, byłym redaktorem naczelnym ex-kwartalnika „Red.”, wieloletnim współpracownikiem „Odry”, „Studium”, „Undergruntu” oraz kilku innych nieistniejących pism literacko-artystycznych. Stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2004 i 2016), Baltic Centre For Writers nad Translators w Visby (2009 i 2013) a także Funduszu Popierania Twórczości ZAIKS (2017). Obecnie na wydanie czeka debiutancka proza pod roboczym tytułem „Trans-migracja” oraz zbiór wierszy pod tytułem „Kwestionariusz Putinowski oraz inne medytacje w czasach post-prawdy”. Pracuje nad większą prozą pod tytułem „Stowarzyszenie Żywych Poetów”, zbiorami opowiadań „Blues”, „Pewnego pięknego dnia” oraz „Biurwa” oraz kolejnym zbiorem wierszy, na razie bez tytułu.
Radosław Wiśniewski
JONASZ
znajdź psa a znajdę kij mówi Pan, który rządzi
w centrali rybnej kiedy sprzedaje mi żywego
rybaka a ja nie zaprzeczam. wiedziałem, że tak
to się skończy, będziemy jedli siebie na znak
nawrócenia. dlatego radzę ci łykaj je w całości
zachowuj pęcherze pławne i zszywaj w większy
balon. proszę, bądź listem do pustego zgromadzenia
w niniwie ale nie daj się nabijać w wieloryba
czy inną butelkę. gdy to mówię czuję ości w piersi.
tak modli się ryba wrastająca we mnie strzelistym
milczeniem. tego uczucia nie oddam za żaden ląd.
chcę skrócić już tylko ten film. wysiadam i idę
do brzegu, tam gdzieś jest to miasto i słup
na którym zamieszkam znam napisy końcowe.
bóg mi świadkiem.
(z tomu „NeoNoe”)
Imprezę wspiera finansowo Gmina Wrocław.
Zapraszamy na Pomosty literackie
Spotkanie nr 6
Współcześni wrocławscy pisarze mówią o swojej twórczości i przypominają sylwetki nieżyjących koleżanek i kolegów. Zapraszamy do literackiej podróży przez przeszłość i teraźniejszość.
Księgarnia Wratislavia oraz Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział we Wrocławiu zapraszają na spotkanie autorskie, szóste z cyklu „Pomosty literackie”, które odbędzie się 19 października (w czwartek) o godzinie 18 w Księgarni Wratislawia (plac Legionów 14, Wrocław). Gościem wieczoru będzie wrocławski pisarz Stanisław Karolewski. Spotkanie poprowadzi Jacek Inglot. W drugiej części spotkania jego uczestnicy przypomną sylwetkę i twórczość wrocławskiego pisarza i podróżnika, Kamila Giżyckiego, zmarłego w 1968 roku.
Stanisław Michał Karolewski – ur. w 1983 r. we Wrocławiu, absolwent historii sztuki Uniwersytetu Wrocławskiego, twórca i właściciel wrocławskiego Szarlatana – interdyscyplinarnego antykwariatu i miejsca kultury, gdzie pracuje od 2006 roku, autor powieści: „W piaskownicy światów. Epos wrocławski” (2009), „Bilet na Arkę” (2012), biograficznego poradnika: „Głodny Anioł. Jak wyleczyłem się z raka” (2010) i jego wersji rozszerzonej: „Pokonałem raka. 9 sposobów, dzięki którym wyzdrowiałem” (2013), oraz zbioru miniatur: „Szarlatańskie wersety. Rok w antykwariacie” (2015). Należy do wrocławskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
Kamil Giżycki (ur. w 1893 w Grybowie, zm. w 1968 we Wrocławiu), pisarz, podróżnik, żołnierz i plantator, absolwent Politechniki w Monachium. Walczył podczas I wojny światowej, dostał się do niewoli i został zesłany na Syberię, skąd wykupiła go rodzina, został dyrektorem fabryki narzędzi rolnych, w 1917 roku wstąpił do korpusu czechosłowackiego i walczył z bolszewikami, w 1919 roku wstąpił w Nowosybirsku do polskiej dywizji syberyjskiej. Był zastępcą komendanta polskiego pociągu pancernego i służył w batalionie inżynieryjnym. Po okrążeniu dywizji w pobliżu Krasnojarska w styczniu 1920 wraz z grupą innych żołnierzy nie uznał kapitulacji i zbiegł poza kordon okrążenia. Po powstaniu Białych przeciwko Chińczykom wczesną wiosną 1921 wstąpił w szeregi Białych i jako ich wysłannik wyjechał do Sinciangu w celu nawiązania współpracy z generałem Bakiczem i atamanem Annienkowem. Po powrocie do Mongolii wstąpił do armii barona Ungerna. Walczył w czasie nieudanej ofensywy ungerowców na Urianchaj, a potem kierował zorganizowaną przez siebie fabryką produkującą granaty, miny i gazy bojowe. Jako dowódca oddziału chemicznego w połowie lipca wziął udział w ostatniej kampanii Ungerna atakującego rejon Wierchnieudińska w Rosji, a po załamaniu ataku oraz upadku Ungerna wraz z jego 2. brygadą przedarł się przez północną Gobi do Mandżurii. Tam został instruktorem wojskowym armii faktycznego władcy mandżurskiego, generała Zhang Zuolina, a potem pracował jako inżynier na Kolei Wchodniochińskiej. Odbył też krótką wyprawę na Sachalin i Kamczatkę, po czym latem 1922 wstąpił do armii białych generała Piepieliajewa, która miała wyruszyć na pomoc antybolszewickim powstańcom jakuckim.
W 1923 wrócił do Polski, w okolice Lwowa, ale w 1926 wyjechał jako preparator zwierząt z wyprawą Ossendowskiego do zachodniej Afryki, gdzie zwiedzał m.in. Kamerun. O tej wyprawie napisał książkę podróżniczą, wydał też wspomnienia z walk w Mongolii i podróży do Polski. W 1934 kupił dużą plantację w Liberii, ale w 1939 wrócił do kraju, by uczestniczyć w jego obronie. Podczas okupacji działał w Komendzie Głównej AK. Po wojnie mieszkał we Wrocławiu i utrzymywał się z pisania książek przygodowych dla młodzieży. W 1951 roku został współzałożycielem wrocławskiego oddziału Związku Literatów Polskich, a w 1955 roku otrzymał nagrodę literacką Wrocławia. W 1956 roku nagrodzono go Złotym Krzyżem Zasługi.
Kamil Giżycki patronował nieistniejącej już dziś Szkole Podstawowej nr 14 we Wrocławiu, a także filii Biblioteki Publicznej przy pl. Piłsudskiego, położonej w pobliżu jego domu na wrocławskich Karłowicach.
W legendzie o zaginionym skarbie barona Ungerna, rozpropagowanej przez Michałowskiego, Giżyckiego wskazywano jako depozytariusza tajemnicy miejsca ukrycia tego karbu (za: https://pl.wikipedia.org/wiki/Kamil_Giżycki).
Kamil Giżycki (opowiadanie „Sjastun”, fragment)
Czarownik tańcem ilustrował zakładanie tykw. Niby to wspinał się na drzewo, wybierał odpowiednie rozgałęzienie konarów, troskliwie umieszczał tykwę, ześlizgiwał się po pniu i znów szukał innego, dogodnego dla swych celów drzewa.
Nagle przeraźliwy krzyk przeszył ciszę nocną! Krzyk człowieka napadniętego znienacka zabrzmiał jak wrzask antylopy zduszonej przez lamparta i po krótkim rzężeniu zamarł.
– Aaaa! – rozległo się teraz przerażone westchnienie widzów, ale już przed zdumionymi ich oczyma rozgrywał się dalszy ciąg pantominy. Majdan jakoby zapełnił się ludźmi, którzy biegali to tu, to tam, szukając czegoś, nawołując się.
Czarownik tak wiernie, tak obrazowo odtwarzał ruchy poszczególnych osób, że z kręgu widzów rozległy się. śmiechy i wołania:
– O, matko, matko! Przecież to Zizi!
– Kha! – zaśmiał się ktoś. – Czego tam szukasz, Belefanaj? Czarownik pochylił się nagle nad trupem, przyjrzał mu się uważnie, podniósł z ziemi nóż, wskazał palcem na rdzawe plamy krwi na klindze, a potem – niby przypadkiem – spostrzegł woreczek z ryżem. Z gestem niezmiernego zdumienia podniósł go, rozwiązał, wysypał kilka ziaren na dłoń – i zastygł w zadumie. Nie trwało to jednak długo, po chwili bowiem począł z zainteresowaniem oglądać woreczek, przy czym kilka razy rzucił szybkie, przenikliwe spojrzenie na siedzących opodal więźniów. A potem podszedł do ogniska, podsycił je kilku szczapami brewion i zawołał:
– Kobiety! Przynieście kocioł z wodą!
Nie upłynęła i minuta, a już dwie młode kobiety postawiły przy ogniu żelazny kocioł napełniony wodą. Czarownik skinął wtedy na mężczyzn, tych samych, którzy przyprowadzili podejrzanych, a ci natychmiast przybiegli, ustawili trójnóg z kamieni, postawili na nim kocioł, po czym przestrzeń między kamieniami wypełnili żarzącymi się węglami. Czarownik usiadł przy tej kuchni, podsycał żar świeżymi węglikami, a skoro woda w kotle zagotowała się – wsypał w nią całą zawartość woreczka. Mieszając gotujący się ryż skrwawionym nożem kilkakrotnie dorzucił jakichś ziół zmielonych w dłoniach na proszek.
Wkrótce powietrze nasiąkło smakowitą wonią ugotowanego ryżu. Wtedy czarownik podszedł tanecznym krokiem do kępy bananów rosnących na tyłach chat, wyciął z nich duży liść i podzielił go na pięć części. Powróciwszy do ogniska odstawił na bok kocioł i ugotowany ryż w równych porcjach nałożył na pocięte kawałki. A potem każdemu z więźniów podał jedną porcję zapraszając do jedzenia.
Więcej „Pomostach literackich” na podstronie projektu.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Zapraszamy na 1067 Czwartek Literacki
Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział we Wrocławiu zaprasza na 1067 Czwartek Literacki, który odbędzie się 12 października (czwartek) o godzinie 18 w Café Księgarni Tajne Komplety, ul. Przejście Garncarskie 2, Wrocław. Gościem wieczoru będzie młoda wrocławska pisarka i poetka Marta Kucharska. Spotkanie poprowadzi Jacek Inglot. Autorka została niedawno przyjęta w poczet członków SPP.
Marta Kucharska – ur. 22.05.1984, pisarka i poetka. Prozę i poezję publikowała m.in. w „Odrze”, „Toposie”, „Twórczości”, „Akcencie”, „Ricie Baum”, „Wyspie”, „Latarni Morskiej”, internetowej stronie Biura Literackiego. Finalistka jednego z Połowów organizowanego przez Biuro Literackie, wyróżniona drugą nagrodą w konkursie TVP 2 „Dolina kreatywna”. Wydała dwa zbiory opowiadań: „Kino objazdowe” (Papierowy Motyl, 2012) i „Saudade”(Mamiko, 2016) oraz tomik wierszy „Abisynia”(Zeszyty Poetyckie, 2014), nagrodzony drugą nagrodą w ogólnopolskim konkursie Złoty Środek Poezji za debiut poetycki. Mieszka i pracuje we Wrocławiu.
Marta Kucharska
„Czyściec” (opowiadanie ze zbioru „Saudade”)
Czyściec polega na tym, że nie ma w nim ciebie. Chodzę jego ulicami, taki blady i senny, mijam naszych wspólnych znajomych, witam się z krewnymi, którzy odeszli kilka lat przede mną. Są mili i gościnni, zapraszają mnie na niedzielny obiad, oprowadzają po mieście i opowiadają długie i nudne historie, jak na nowo ułożyli sobie życie. Częstują mnie też setkami dobrych rad, na przykład co zrobić, by ukrócić sobie męczarnie w czyśćcu albo dostać kredyt na życie wieczne w niebie (póki co, moja zdolność kredytowa jest żadna, jak oświadczył wysuszony anioł-urzędnik w banku „Gloria e Stefan”). Słucham ich jednym uchem, bo wcale nie jestem zainteresowany niebem, w przypadku, gdy nie znajdę tam ciebie, a przypuszczam, że od razu do nieba się nie dostaniesz, niezłym przecież byłaś ziółkiem. Stąd raczej poczekam.
Tak więc jest całkiem czysto i miło. Nieustannie kwitną drzewka migdałowe i bladoróżowe magnolie, które wydzielają z siebie delikatny, mydlany zapach. Gdy wychodzi się na miasto, zapach ten miesza się z kropelkami, jakie nadciągają ze strony oceanu, i idąc ulicą co chwilę odnajduje któryś z zapachów, jakim pachniałaś: Giorgio Armani, Coco Chanel, Chloe. Niestety, nawet gdy odnajduję twój zapach, i z bólu zaczynam wyć do ciebie, nie jestem w stanie sobie ulżyć, gdyż nie mam prawej ręki (na tym między innymi polega piekło czyśćca).
Ale poza tym nie jest źle. Mam tu swoich przyjaciół, z którymi regularnie umawiam się na karaoke, choć nadal nienawidzę śpiewać (pewnie dlatego że mój głos jest ciągle piskliwy jak u kastrata, a w dostępnym w konkursach karaoke repertuarze, nie ma nic nad religijne pieśni i kilka utworów Amalii Rodrigues). Co jakiś czas chodzimy też na paintballa albo do kasyna, co akurat jest nielegalne, i gdzie można przegrać wszystkie swoje grzechy za cenę czyichś dobrych uczynków. Hazard tu jest ryzykowny, a to ze względu na panujące w czyśćcu obostrzenia, zabraniające gier pod karą dostania „zawiasów” na najmniej sto następnych lat, jak i możliwość przejęcia po kimś rozmaitych grzeszków, co wydłuża czas oczekiwania na przelot do raju (czy wiesz że tutaj również pracuje Lufthansa i British Airlines? Swoja drogę ciekawe, jak wysoki musieli zapłacić okup, by wygrać ten przetarg?), mimo to chętnych nie brakuje. Korzystam z tej rozrywki rzadko, i wolę już wypady do kina „Sant Gabriel”, gdzie nieustannie wyświetlają Casablancę, albo do kawiarni „Verandas”, która wygląda niemal tak samo, jak nasza, tyle, że nigdy nie spotkałem tam ciebie, a ty przecież nigdy nie stroniłaś od mocnych trunków.
Powiem ci coś jeszcze, choć może nie powinienem. Mam tu nawet swoje kochanki. Spotykam się z nimi co jakiś czas, idziemy na spacer do Miejskiego Ogrodu, gdzie wszystkie drzewa mają ciepłe, pożółkłe liście, tak jak lubisz, a koło fontanny Świętego Szczepana stoi ojciec Roberto (on też najwyraźniej musi coś mieć na sumieniu, skoro od razu nie poleciał do raju, lecz nie miałem odwagi zapytać go co. Złośliwi jednak mówią, że jest tu już od stu dwudziestu lat i nie zapowiada się, by miał stad jakoś na dniach odlecieć). Ma on tu swój własny kram, w którym sprzedaje jadalne kasztany i cukrową watę. Te kochanki bardzo lubią, gdy kupuję im słodycze, zupełnie jakby były małymi dziewczynkami. Potem idziemy do „Verandas” albo „Casa dos biscos”, zamawiamy duże ilości alkoholu, tańczymy. Jedziemy do niej albo do mnie, albo do któregoś z hoteli, które pracują równie nielegalnie jak kasyna.
Choć spotykam się z pięknymi kobietami, nie wyłączając modelek, jakich we wczesnochłopięcym wieku wycinałem fotografie, nigdy nie przeżyłem tu orgazmu. Z tego co mówił mi mój zaufany przyjaciel, na tym polega między innymi piekło czyśćca. Stąd po pewnym czasie wszyscy stają się wykastrowanymi aniołami, eunuchami, o załzawionych oczach, podobnymi do chorych z zespołem Marfana. Dlatego też spotykam się tu z innymi kobietami. By, gdy się pojawisz, być gotowym cię objąć. I pamiętać, jak to się robi.
O ile w ogóle się pojawisz, bo póki co czyściec polega na tym, że nadal nie ma w nim ciebie. Nie dostałem telegramu, że może być inaczej.
Projekt sfinansowany przez Miasto Wrocław.
Zapraszamy na Pomosty literackie
Spotkanie nr 5
Współcześni wrocławscy pisarze mówią o swojej twórczości i przypominają sylwetki nieżyjących koleżanek i kolegów. Zapraszamy do literackiej podróży przez przeszłość i teraźniejszość.
Księgarnia Wratislavia oraz Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział we Wrocławiu zapraszają na spotkanie autorskie, piąte z cyklu „Pomosty literackie”, które odbędzie się 5 października (w czwartek) o godzinie 18 w Księgarni Wratislawia (plac Legionów 14, Wrocław). Gościem wieczoru będzie wrocławski pisarz Krzysztof Rudowski. Spotkanie poprowadzi Gabriel Leonard Kamiński. W drugiej części spotkania jego uczestnicy przypomną sylwetkę i twórczość wrocławskiej pisarki, Jadwigi Skotnickiej, zmarłej w 1992 roku.
Krzysztof Rudowski – ur. 1960 r., prozaik, poeta, dramaturg. Zadebiutował w roku 2000 powieścią „Stopy Pana Boga – metafizyczny przewodnik po Tatrach” (wznowienie 2007), będącą prozą poetycką o licznych odniesieniach literackich i filozoficznych, której tłem są ukazane z topograficzną dokładnością Tatry. Jest autorem odkrywczego dramatu pt. „Czat” (publikacja „Dialog” i wyd. słowo/obraz terytoria), diagnozującego świat wirtualny u zarania ery internetowej. Utwór zrealizowano jako słuchowisko radiowe (wyróżnione na festiwalu Dwa Teatry) oraz przeniesiono na deski sceniczne w krakowskim Teatrze Współczesnym (w obsadzie m.in. Danuta Stenka i Jan Peszek). W powieści z roku 2005 „Powrót” (wyd. Twój Styl) na podstawie losów polskich emigrantów zarobkowych, żyjących w świecie pozbawionym już granic, autor ukazuje trwałą przepaść między Wschodem i Zachodem, jaka wciąż tkwi w mentalności obywateli naszej części Europy. W roku 2009 zostało wydane najobszerniejsze dzieło Krzysztofa Rudowskiego „Rękopis zapodziany w Saragossie” (wyd. Zysk i S-ka) – nawiązujące do niezwykłej powieści Jana Potockiego, która od 200 lat zapładnia naszą wyobraźnię. W szkatułkowym tekście znajdujemy liczne nawiązania do innych utworów z nurtu fantastyki literackiej, autorstwa Tomasza Manna, Michała Bułhakowa, Borisa Viana czy J. L. Borgesa. Autor publikował również poezję i krótkie formy prozatorskie w „Twórczości”, „Odrze” i „Akcencie”. Ponadto wydał: „Punkt obserwacyjny” (2008), „Nowele dwukrotne” (2011), „Trzydziestolecie” (2012).
Jadwiga Skotnicka (ur. 1926, zm. 1992) urodziła się w Tarnopolu. Od 1948 roku mieszkała we Wrocławiu, gdzie zdała maturę i ukończyła studia polonistyczne. Przez kilkadziesiąt lat pracowała jako redaktorka Polskiego Radia we Wrocławiu. Napisała ponad sto słuchowisk radiowych zrealizowanych w kraju i za granicą (m.in. we Francji, Szwajcarii i ZSRR) oraz przygotowała wiele adaptacji, wśród których warto wymienić „Sławę i chwałę” czy „Cichy Don”. Tworzyła cykliczne felietony i reportaże radiowe. W roku 1972 została wyróżniona „Złotym Mikrofonem”. Poza radiem istotnym elementem jej twórczości były małe formy prozatorskie, w których osiągnęła prawdziwe mistrzostwo. Opublikowała kilka zbiorów opowiadań – „Pani Ptasia i inni”, „Mgła”, „Mandarynki o czwartej nad ranem”, „Strachy na wróble”, Ptak z tamtej strony szyby” (słuchowiska) – w najlepszych krajowych wydawnictwach (m.in. w Wydawnictwie Literackim). Te miniatury stanowią kapitalny obraz ówczesnej rzeczywistości, mówiąc o okresie powojennym – a przede wszystkim czasie małej stabilizacji – o wiele więcej niż najlepsze opracowania historyczne. Autorka popisała się w nich wyjątkowym darem obserwacji i czymś, o czym dzisiejsi prozaicy powoli zapominają: świetnymi, wartkimi dialogami. Przede wszystkim jest to jednak doskonała robota literacka.
Więcej „Pomostach literackich” na podstronie projektu.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
IX Turniej Jednego Wiersza
„Wiosna Poetów”
11 maja 2017 roku w klubokawiarni Mleczarnia (Wrocław, ul Włodkowica 5) odbyła się IX edycja Turnieju Jednego Wiersza „Wiosna poetów”, organizowanego z przerwami od 2007 roku przez wrocławski oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. W konkursowym jury zasiadł Gabriel Leonard Kamiński, Jacek Bierut i Ewa Sonnenberg. Sędziowie wysłuchali wierszy 25 autorów.
Nagrody otrzymali: I. (800 zł) Gabriela Iwińska, II. (400 zł) Kaja Drozdowska, dwie równorzędne III. (po 200 zł) Justyna Sieniuć i Paweł Buczma. Przewodniczący jury, Gabriel Leonard Kamiński, w wygłoszonym po turnieju podsumowaniu podkreślił wysoki poziom artystyczny wyróżnionych utworów.
Przed turniejem, w ramach specjalnego 1065 Czwartku Literackiego, odbyło się spotkanie z wrocławską pisarzem i poetą Gabrielem Kamińskim. Całą imprezę prowadził Jacek Inglot. (JI)
TEKSTY NAGRODZONE
Gabriela Iwińska (I nagroda)
* * *
Z tamtego dnia
zginęło pięć ptaków i wycięto dwa drzewa.
Rozstały się ulice, jeśli widziałeś jakichś przechodniów
to odeszli w odpowiednie cyfry, w zamknięte okna, w przekręcony zamek.
Ktoś niechcący stłukł niebo,
chociaż mówiło się, powtarzało się nie czyń drugiemu i tak dalej.
Ktoś musiał zrobić to za mocno.
Słońce zarabia mniej, więc wpada rzadziej. Twoje dwa metry
I twoje wielkie jak szklarnia ręce zdjęto z pamięci.
Podobno w tamten dzień widziano twój wzrok po drugiej stronie mostu.
Wiem, bo to ja go zobaczyłam. Rok potem.
Kaja Drozdowska (II nagroda)
TACY WY
To była wykurwista noc.
Ona cała, kurwa, moja.
Kurewsko seksowna,
Że nie da się, kurwa, rąk oderwać.
*
Ja świeczki jej paliłem, kurwa, uwierzycie?
Noc trwała dłużej, niż się paliły.
*
Będę ją nakurwiać co noc,
Tę najlepszą, kurwa, dziwkę w mieście,
poezję.
*
Justyna Sieniuć (III nagroda)
SUPERMAJSTER
Mógłby mnie pan naprawić. Bez prawa najmu
i odmowy skupić się na prawidłowym działaniu
części, kompletów i komplementów. Ponownie
skomponować każdą część. Odnowić najbardziej
wadliwą usterkę. Poprawić defekt wrodzony
na nienarodzony.
*
Prawie bez szwanku – oprócz dziur na tapicerkach.
Dobrze pan wie, co mam na myśli. Choć nasza relacja
nie jest filozofią, nie wymyśliłabym niczego. Wydajność
maleje w miarę prędkości. Żywię się tylko wspomnieniem
o panu.
PAWEŁ BUCZMA (III NAGRODA)
NIE PAMIĘTAŁEM
kurwa
w ogóle nie pamiętałem
że z ryja leciała mi fontanna
że gdyby nie własna matka to bym umarł
że obróciła mi mordę w prawo
lewych nie lubi chyba do teraz
że miałem wizje spacerowe po domu
że nasikałem do szafy
że to wszystko działo się jednej kurwa nocy
niesłychane
nad ranem policja przyjechała do domu
wypytywała matkę
gdzie kurwa byłem o 2.38
ona grzecznie odpowiedziała
że się zatrułem i byłem w domu całą noc
nie pamiętałem tego
że zabiłem kolegę
przypadkiem
nie pamiętałem żebym siedział
od wczoraj wiszę
Imprezę sponsorowała Gmina Wrocław
Zapraszamy na 1066 Czwartek Literacki –
dwoje autorów!
Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział we Wrocławiu zaprasza na 1066 Czwartek Literacki, który odbędzie się 13 czerwca (wyjątkowo we wtorek) o godzinie 18 w Café Księgarni Tajne Komplety, ul. Przejście Garncarskie 2, Wrocław. Gościem wieczoru będzie wrocławska poetka i eseistka Urszula Benka oraz poeta i pisarz Stanisław Pasternak, jeden z nestorów wrocławskiego środowiska literackiego. Spotkanie poprowadzi Gabriel Leonard Kamiński. Zebrani twórcy porozmawiają o swoich ostatnio wydanych książkach, a także o najnowszych tendencjach we współczesnej poezji.
Urszula Małgorzata Benka – poetka, prozaik, autorka esejów, krytyk sztuki, tłumaczka literatury francuskiej i angielskiej. Doktor humanistyki, studiowała także psychologię. W latach 1983-1987 przebywała we Francji. W 1987 wyjechała do USA. Była stypendystką rządu francuskiego, Europejskiej Organizacji Niezależnych Intelektualistów w Paryżu, dwukrotnie stypendystką Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Rządu Saksonii. Członek nowojorskiego PEN Club. Twórczość Urszuli Benki była tłumaczona na wiele języków, m.in. na angielski, czeski, fiński, francuski, niemiecki, szwedzki, rosyjski. Opublikowała m. in. tomiki poezji: „Chronomea” (1977), „Dziwna rozkosz” (1978), „Nic” (1984), „Perwersyjne dziewczynki” (1984), „Ta mała Tabu” (1992), „Kielich Orfeusza” (2003) oraz tom prozatorski „O” (1998) i zbiór esejów „Psychomitopolityka” (2005), wyróżniony przez Fundację Kultury. W 2009 roku napisała powieść pt. „Magdalena” (niepublikowana).
* * *
Mam teraz biały cień
i on płynie, potrafi falować, drgać,
potrafi stawać dęba.
I wtedy przyświecam sobie cieniem,
dosiadam cienia, kąpię się ze świata i Boga.
Bardzo dbam,
aby go nie uświnić żadnym sacrum,
nie ogłupić żadną granicą
szaleństwa czy rozpaczy.
Urszula M. Benka
Stanisław Pasternak – ur. w roku 1937 w Gródku Jagiellońskim w rodzinie chłopskiej. Debiutował jako poeta w tygodniku „Odra” (1958). Ukończył studia na Uniwersytecie Wrocławskim uzyskując stopień magistra Historii Sztuki. Pracował jako asystent w Muzeum Śląskim w Dziale Malarstwa Współczesnego. W czasie studiów latał sportowo jako pilot szybowcowy i samolotowy. Wydał cztery tomy poezji: „Słowa i Rzeczy” (1967), „Modlitwy o Annę” (1969), „Elegie” (1975), „Opinie” (1993) oraz dwa tomy prozy: „Nieznajoma” (1969), „Zapamiętywanie nagiej córki” (1972). Od 1970 roku pracował jako instruktor samolotowy szkoląc pilotów w Aeroklubie Wrocławskim oraz jako pilot zawodowy. Brał udział w akcjach ochrony bawełny w Sudanie i Egipcie jako pilot agro, wykonywał też loty z pasażerami. Ukończył ostatnio powieść, która jest rozwinięciem jego wcześniejszej prozy, zatytułowaną „Zdjęcia intymne z jednego sezonu”. W roku 2016 w wydawnictwie Atut wydał tom wierszy wybranych „Wracam z tym czasem rozgniecionym w zębach”.
RAPORT TW OPINIA I
W pracy koleżeński znał się na tym pisał w tym kierunku specjalizował się popołudniami aby zaliczyć to jako wieczorową szkołę aktywu W krajobrazie był zawsze intymny widziano go w pozycji poziomej a w pionowe pasy miewał marynarki szyte ozdobnym ściegiem tak grubym że aż politycznym sekretarka poznała ornament ornament typu wschodniego Podziwiał ryby w akwarium kolory kształty oraz sposób rozmnażania były też przedmiotem dyskusji w pracy tak jak zidiociali królowie francuscy którzy nie pracowali nad historią a nigdy im tego nie zapomni Przeżył 20 października 1977 do godziny 19.00 do ostatniego gwizdka sędziego w meczu Polska_Portugali na zwycięski remis 1:1 na stadionie Śląskim Od tego czasu ponoć czuł się coraz lepiej mimo że nigdy nie przysięgał nie podjął zobowiązania by czuć sie dobrze Zgarniał z siebie okrycie bieli zaraz po połogu żony aby nie stracić wiary wciąż odnawianej zaraz po pierwszym maja zimowego miesiąca W butach z cholewami przez nawianą zaspę śniegu aż do ostatniego / a czynił to mniemany że z powodu braku dostatecznych danych bibliograficznych w jego pracy o konieczności podbudowy ideologicznej pracowników budowlanych co zda się wywodzić lat pięćdziesiątych szóstych i wcześniejszych jak i również nieco późniejszych znacznie po sześćdziesiątych ósmych osiemnastego wieku a może i grubo wcześniejszych zarówno i późniejszych/ Zaparł się w nim smak soli mamy dane zawsze we wtorki przesalał ziemniaki zresztą dobrze nasycone simazinem i innymi herbicydami /to zresztą nie dotyczy jego charakterystyki a może być definicją warunkową albo dopuszczającą zależnie za jaką i w jakim wydziale będą ją uznawali/ Stanisław Pasternak
Projekt sfinansowany przez Miasto Wrocław.
Turniej Jednego Wiersza „Wiosna poetów”
11 MAJA – IX EDYCJA!
Wrocławski oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich zaprasza na IX edycję Turnieju Jednego Wiersza „Wiosna poetów”, który odbędzie się 11 maja (czwartek) w Klubokawiarni Mleczarnia (ul. Włodkowica 5, Wrocław). Początek imprezy o godzinie 18.00.
W puli nagród 1600 zł!
Konkurs jest przeznaczony dla młodych twórców (do 35 lat) i polega na publicznym zaprezentowaniu jednego oryginalnego i nie publikowanego wcześniej wiersza o rozsądnej długości (powinien zmieścić się na stronie maszynopisu, kopię utworu deponuje się u przewodniczącego jury, nie podlega zwrotowi). Sędziować będzie jury w składzie: Ewa Sonnenberg, Jacek Bierut oraz Gabriel Leonard Kamiński (przewodniczący). Imprezę poprowadzi Jacek Inglot.
Uwaga: aby otrzymać nagrodę, trzeba podać dane potrzebne do wypełnienia umowy o dzieło (NIP, PESEL itd.).
Przed turniejem, w ramach specjalnego 1065 Czwartku Literackiego, odbędzie się spotkanie z wrocławską pisarzem i poetą Gabrielem Leonardem Kamińskim.
Gabriel Leonard Kamiński, ur. w 1957 r., absolwent Instytutu Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu Wrocławskiego. Po ukończeniu studiów rozpoczął pracę w Domu Książki we Wrocławiu. Pracował w Wyd. Dolnośląskim jako kierownik księgarni „Centralna” im. Worcella (1989/1990). Od 2001 roku pracuje jako dziennikarz i recenzent w Portalu Księgarskim. Od 1990 roku członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Laureat ok. 40 ogólnopolskich konkursów poetyckich. Jest autorem kilkunastu książek poetyckich. mi.n: Opis rzeczy szczególnie martwych (1981, OTO Kalambur), Nie ma między nami różnicy (1983, OKiS, ZLP), Ulica Przodowników Pracy (1988, MAW), Deja vu (Rękodzielnia Arhat, 1999), Wratislavia cum figuris (ATUT, 2002), Roth. Nowy Testament (2006, SPP), Pejzaże (2008, MaMiko/ ATUT), Wratislavia cum figuris I – wznowienie (zapis na płycie DVD, Przecinek) i uzupełnione wznowienie Roth. Nowy Testament (2011, Sorus), Wratislavia cum fiugris II (2012, ATUT), ostatnio Mój rok 1968 (ATUT, 2013), który swoim patronatem objął IPN. W 2012 roku wydawnictwo Forma opublikowało zbiór opowiadań Pan Swen albo Wrocławska Abrakadabra. W 2014 r. Forma opublikował Listy do Van Gogha, powieść Pani Czerwenkowa i zbiór opowiadań Opowieści wieży Eiffela. W 2016 roku wydał dwa tomy wierszy: Ballada o domu i innych rzeczach śmiertelnych (Anagram) i Jestem, ocalałem (Atut). Stypendysta MKiDN 2007 i 2012.
PIELGRZYMUJĘ DO ŹRÓDEŁ
Ubrany w sprany sweter, z plecakiem wypełnionym
książkami i kromkami chleba; jedna od święta
jak opłatek, objeżdżam wszystkie miejsca natchnienia,
wieże kościołów, kopuły cerkwi, synagogi,
protestanckie zbory, mijam rozmodlonych tłum,
skupione ludzkie kapliczki , pełne dziękczynnych gestów,
spełniające się w oczekiwaniu sacrum, wpatrzone
w święte twarze, w oczekiwaniu nadprzyrodzonej mocy
uzdrawiania zbolałej duszy, umęczonego ciała.
*
Obserwuję, jak pełni lęku i nadziei wpatrują się
w monument nieba wsparty na zapalonej świeczce,
ta, nie mogąc być bardziej anielska, rozjaśnia
ścieżki biegnące między pagórkami świeżo
skoszonej trawy, jej zapach miesza się z wonią
kadzideł, wtedy zamykam oczy, poddając się
rytmowi przepływających chmur, ich
przeźroczyste ciała jakby żywcem wyjęte
z blakeowskich aniołów, podobne
do ruchomych wydm opuszczają ikonostas
na palcach przechodząc obok tłumu
na oślep wpatrzonego w puste niebo
*
I wiem, że poznam cię po śladach na piasku,
będą krzyżować się strony świata,
na wszelki wypadek
usiądę przy każdej z nich z osobna.
*
12/05/16
z tomu „Wróżenie z pamięci”*
Imprezę wspiera finansowo Gmina Wrocław.
Zapraszamy na 1064 Czwartek Literacki
Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział we Wrocławiu zaprasza na 1064 Czwartek Literacki, który odbędzie się 30 marca (w czwartek) o godzinie 18 we Wrocławskim Domu Literatury (Klub Proza, II piętro), Przejście Garncarskie 2, Wrocław. Gościem wieczoru będzie Krzysztof Rudowski. Spotkanie poprowadzi Waldemar Okoń.
Krzysztof Rudowski – prozaik, poeta, dramaturg.
Zadebiutował w roku 2000 powieścią „Stopy Pana Boga – metafizyczny przewodnik po Tatrach” (wznowienie 2007), będącą prozą poetycką o licznych odniesieniach literackich i filozoficznych, której tłem są ukazane z topograficzną dokładnością Tatry.
Jest autorem odkrywczego dramatu pt. „Czat” (publikacja „Dialog” i wyd. słowo/obraz terytoria), diagnozującego świat wirtualny u zarania ery internetowej. Utwór zrealizowano jako słuchowisko radiowe (wyróżnione na festiwalu Dwa Teatry) oraz przeniesiono na deski sceniczne w krakowskim Teatrze Współczesnym (w obsadzie m.in. Danuta Stenka i Jan Peszek).
W powieści z roku 2005 „Powrót” (wyd. Twój Styl) na podstawie losów polskich emigrantów zarobkowych, żyjących w świecie pozbawionym już granic, autor ukazuje trwałą przepaść między Wschodem i Zachodem, jaka wciąż tkwi w mentalności obywateli naszej części Europy.
W roku 2009 zostało wydane najobszerniejsze dzieło Krzysztofa Rudowskiego „Rękopis zapodziany w Saragossie” (wyd. Zysk i S-ka) – nawiązujące do niezwykłej powieści Jana Potockiego, która od 200 lat zapładnia naszą wyobraźnię. W szkatułkowym tekście znajdujemy liczne nawiązania do innych utworów z nurtu fantastyki literackiej, autorstwa Tomasza Manna, Michała Bułhakowa, Borisa Viana czy J. L. Borgesa.
Autor publikował również poezję i krótkie formy prozatorskie w „Twórczości”, „Odrze” i „Akcencie”. Ponadto wydał: „Punkt obserwacyjny” (2008), „Nowele dwukrotne” (2011), „Trzydziestolecie” (2012).
W czasie spotkania będzie można posłuchać muzyki Krzysztofa Rudowskiego, ponieważ pisarz od lat zajmuje się również tą dziedziną sztuki. Wraz z wrocławskim gitarzystą Arturem Ambrożukiem współtworzy zespół Demode Cobo – formację o płynnym składzie (od duetu po kwartet) – gdzie w autorskiej formie prezentowane są własne kompozycje i oryginalne interpretacje standardów jazzowych. Wieczór rozpocznie występ obu artystów.
KAZIMIERZ NAD WISŁĄ (nowela pochodzi ze zboru „Nowele dwukrotne”)
Kazimierz był zmęczony. Wernisaż – bardzo udany; gratulacjom nie było końca. Kilka osób przyjechało specjalnie z Krakowa, Wrocławia i stolicy. Organizatorzy spisali się na medal. Cóż, gdy, po chwilach uniesienia w salach wystawowych, nadchodził czas nocy. Goście pojechali swoimi pięknymi samochodami. Miejscowi miłośnicy sztuki wrócili do kazimierskich mieszkań, a na niego czekały puste ściany hotelu. Na szczęście tylko do piątej rano, kiedy miał pociąg do Warszawy.
Panie z galerii przesympatyczne. A wprowadzenie i o mówienie wystawy przygotowane przez panią Teresę – już dobrze znaną z podobnych wystąpień na wystawach bardziej uznanych sław niż Kazimierz – rewelacyjne. Aż dziwne, że taka elokwentna osoba nie przeniosła się jeszcze do stolicy; choć – na co zwrócił nieraz uwagę – obecna była na wszystkich ważniejszych wydarzeniach w kraju.
Przed galerią jeszcze kilka osób. Ostatnie miłe słowa, gratulacje.
– Panie Kazimierzu… – pani Teresa pojawiła się niespodziewanie, bo miał wrażenie, że poszła już jakiś czas temu.
– Tak?
– Chodźmy jeszcze gdzieś na kawę czy może kieliszek wina – zaproponowała swoim aksamitnym głosem obdarzonym nienaganną dykcją; chciałoby się powiedzieć – radiową dykcją. – To dla mnie była ostatnia wystawa w Polsce.
– Coś podobnego?
– Przenoszę się do Berlina. Też do galerii. Nowej. Berlin to teraz centrum artystyczne Europy. No i wielki plac budowy.
Mała knajpka przy ryneczku. Piją wino czerwone. Głos Teresy jest ciepły, oczy Teresy są kocie. Kazimierz jest w jej mocy. W mocy tego wieczoru i nadchodzącej nocy.
Teresa mówi piękną polszczyzną. Buduje zdania z niebywałą elegancją. Okazuje się, że jest po kilku fakultetach filologicznych, artystycznych, zna całą kulturalną śmietankę. Ale przede wszystkim ma absolutnie doskonałą dykcję.
Są już na ty. Patrzą sobie w oczy. Dwoje samotnych ludzi. Kobieta i mężczyzna. Jutro wyjeżdżają daleko stąd. Do Warszawy, do Berlina.
– Chciałabym obudzić się przy tobie.
Kazimierz takie słowa słyszy po raz pierwszy w życiu. Zawsze, zanim zdobył kobietę, musiał włożyć wiele wysiłku w uwodzenie.
– Chciałabym obudzić się przy tobie.
A następnie Teresa mówi długo i pięknie o potrzebie uczucia, o namiętnościach, o seksie. Mówi tak kwieciście, że Kazimierz zastanawia się, jak to możliwe, by w języku polskim, tak ubogim w intymne słownictwo, ominąć te wszystkie rafy koralowe wulgarności. Istny kunszt.
O północy idą do hotelu. Kładą się natychmiast do łóżka i zaczynają kochać się z niezwykłą intensywnością.
– Pierdol mnie z całych sił! – wykrzykuje w ekstazie Teresa.
Spotkanie z pisarzem odbędzie się w ramach Wrocławskich Spotkań Literackich, cyklicznego przedsięwzięcia objętego patronatem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich Oddziału we Wrocławiu i Wrocławskiego Domu Literatury.
Stowarzyszenie Kulturalno-Artystyczne „Rita Baum” oraz Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział we Wrocławiu zapraszają na spotkanie z Ewą Sonnenberg, które odbędzie się 28 lutego (wtorek) o godzinie 18 w klubie Proza, ul. Przejście Garncarskie 2, Wrocław (II piętro), Wrocławski Dom Literatury. Spotkanie poprowadzi Marcin Czerwiński, głównym tematem będzie prezentacja nowej książki Ewy Sonnenberg, zbioru artystycznych esejów zatytułowanego Moi papierowi kochankowie.

Ewa Sonnenberg, Moi papierowi kochankowie, Stowarzyszenie Kulturalno-Artystyczne „Rita Baum”, Wrocław 2016, ilustracje: Tomasz Bohajedyn, 122 strony.
Zbiór artystycznych esejów Ewy Sonnenberg, zatytułowany Moi papierowi kochankowie, to kolejna, najnowsza pozycja w dorobku wrocławskiej poetki. Autorka w niekonwencjonalny sposób ukazuje sylwetki artystów z różnych epok. Poznajemy na nowo Leonarda da Vinci, Michała Anioła, Jeana Cocteau, Kaligulę, Francisa Bacona, Andy’ego Warhola, Artura Rimbaud, Davida Bowie, Ludwiga Wittgensteina. Postacie artystów światowej rangi pokazane są z osobistej i poetyckiej perspektywy autorki. Czytelnik może dzięki temu przeżyć wyjątkową i jedyną w swoim rodzaju przygodę z językiem i wyobraźnią oraz ikonami kultury. Książka zaskakuje niestereotypowym zestawieniem czasu przeszłego i czasu teraźniejszego, budującym liczne odniesienia do współczesności. Ta pisarska metoda odkrywa świeże, niekonwencjonalne konteksty kulturowe. Eseje te mają szczególną formę; to właściwie poematy pisane prozą. Jest to swoisty, poetycki przewodnik po archetypach kulturowych.
Moi papierowi kochankowie (fragment)
Chcę pisać o bólu, który jest czymś więcej niż tylko obrazem. Wychodzi poza obręb obrazu, poza jego tematykę, poza kompozycję, poza sam zamysł malarza. Ból otwiera drzwi każdego z tych obrazów, by wydostać się na zewnątrz. Na spotkanie z widzem, z nieznanym audytorium, z otoczeniem. Staje się komentarzem pełnym obaw, przestróg i lęków. Komentarzem zatrzymanym między fikcją a realnością. Ból uświadomienia własnego „ja”, które zamieszkując, właściwie jest bezdomne. Ból – miara naszego oczekiwania na Nieoczekiwane.
Chcę pisać o bólu uformowanym z buntowniczej melancholii malarza. Jego przejrzystość nabiera kształtu. Dopasowuje się do ciała niczym strój wybranego do podróży w nieznane. Pyta samego siebie: który ból jest dotkliwszy? Fizyczny czy psychiczny? Chcę pisać o bólu lśniącym jak ostrze noża przecinające przestrzeń na nieprawdziwe i nieprawdziwe, i jeszcze bardziej lśniącym jak obnażona kość, niema, wyczulona na delikatny podmuch słonego wiatru, i jeszcze bardziej lśniącym jak usta spragnionego wgryzającego się w jałowość i brak. O bólu, który nadchodzi nagle, niepostrzeżenie przerywając wątłą nić między tobą a światem. Ból ma swoistą konstrukcję wpisaną w wizerunek bezsilności, osaczenia i osamotnienia.
Chcę pisać o bólu znad krawędzi czasu, jak mocuje się z przynętą nadziei. Jakby przebudzony ze snu, odkrywa swoje nowe przeznaczenia. Wtopiony w gładką powierzchnię złudzeń. Za chwilę będzie skargą, najczulszą skargą zranionego. Zranionym może być każdy. Ten, kto zawierzył bezpośredniości uczucia. Ten, kto w ukryciu odnajduje przeszłe, minione. O bólu, który nieustannie towarzyszy postaciom z obrazów. Okaleczeni, zrośnięci z ruchem przedwiośnia. Tutaj zawsze przedwiośnie lub jesień i ani dnia dalej.
Chcę pisać o bólu, nieoswojonym zwierzęciu naszych pragnień. O tym spasionym szczurze przypadku podążającym podskórnym traktem i drążącym sobie znane ujścia. O tej narowistej rzece pędzącej po mapie naszego ciała, wylewającej się daleko poza brzegi odczuć, poza granice wytrzymałości. O bólu spojrzenia, bardziej odczuwalnym od dotyku. Pod powiekami sól i piasek, kto wie z jakiej pustyni? W tych obrazach jest też lęk przed bólem. Przed tym trudnym przynależeniem Poza. Poza okolicznościami i poza historią. Ból jest enigmatyczny. Nie wiadomo, skąd przychodzi i dokąd odchodzi. Nie potrzebuje makijażu ani żadnych słów. Milczy. Niekiedy bardziej milczący od ciszy. (z: Kobiety Bacona. Anatomia bólu).
Zapraszamy na 1063 Czwartek Literacki
Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział we Wrocławiu zaprasza na 1063 Czwartek Literacki, który odbędzie się 20 grudnia (wyjątkowo wtorek) o godzinie 18 w klubie Proza, ul. Przejście Garncarskie 2, Wrocław (II piętro), Wrocławski Dom Literatury. Spotkanie będzie poświęcone prezentacji i promocji XXI wydania Dolnośląskiego Rocznika Literackiego „Pomosty”, wydanego w ramach Wrocławskiego Programu Wydawniczego we współpracy z Biurem Festiwalowym Impart 2016.
Gośćmi wieczoru będę autorzy i redaktorzy czasopisma, m. in. Magdalena Zarębska, który opowie o zawartości tegorocznego wydania (w numerze: eseje i proza nt. „Po co kultura?”, zestawy wierszy i proza tak twórców uznanych, jak młodych i debiutantów, wyniki Turniejów Jednego Wiersza, prezentacja Klubu Literackiego „Rubikon” i uczestników Pisarskiego Forum Dzieci i Młodzieży, publicystyka, varia, kronika literacka) oraz Gabriel Leonard Kamiński, który podsumuje najważniejsze wydarzenia z życia literackiego w kończącym się roku. Podczas spotkania będzie można otrzymać bezpłatny egzemplarz pisma – do wyczerpania puli przeznaczonej na imprezę!
1063 Czwartek Literacki odbędzie się w ramach inauguracyjnych Wrocławskich Spotkań Literackich, cyklicznego przedsięwzięcia objętego patronatem SPP i WDL.
Turniej Jednego Wiersza im. Rafała Wojaczka
WYNIKI!
20 października 2016 roku w klubokawiarni Mleczarnia (Wrocław, ul Włodkowica 5) odbyła się XXVI edycja Turnieju Jednego Wiersza im. Rafała Wojaczka, organizowanego tradycyjnie od 1990 roku przez wrocławski oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. W konkursowym jury zasiadł Gabriel Leonard Kamiński, Ewa Sonnenberg oraz Jacek Bierut. Sędziowie wysłuchali wierszy 17 autorów.
Nagrody otrzymali: I. (1000 zł) Sonia Nowacka, dwie równorzędne II. (po 500 zł) Michalina Wróbel i Gabriela Iwińska, dwie równorzędne III. (po 200 zł) Maciej Konarski i Natalia Waligóra. Przewodniczący jury, Gabriel Leonard Kamiński, w wygłoszonym po turnieju podsumowaniu podkreślił wysoki poziom artystyczny wyróżnionych utworów i oznajmił, że jurorzy dodatkowo wyróżnili wierze Mateusza Masłowskiego i Pawła Buczmy.
Przed turniejem odbyła się dyskusja panelowa pod tytułem „Rafał Wojaczek w XXI wieku” z udziałem twórców zaproszonych do sędziowania konkursu. Imprezę prowadził Jacek Inglot.
TEKSTY NAGRODZONE
*
Sonia Nowacka (I nagroda)
*
PIOSENKA KIEDY JEST NOC
*
Światła w światłach odbicie w lustrach
lustra w lustrach wdzięczą się ołtarze okien
szyby sklep rybny szyldy mruganie
okiennic przecieranie ściągniętych brwi
elewacji surowe twarze kamienic
to jest noc i o tym śpiewają
skrzypce śpiewają brzmiące śpiewają jak skrzypienie
schodów zamykanie drzwi bardzo starych nie na oliwnych
lampkach nienaoliwione nielubiane przez czas
przeze mnie nielubiane też przez cały czas bo
nie lubię tego dźwięku ryk aut ryk muzyki
ryk zwierząt ryk ludzi rytm ulicy
rytm aut rytm ulic rytm ludzi
rytm budzi wśród ludzi brzmi w takt
raz dwa raz dwa tik tak tik tak
światła w światłach odbicie w lustrach
lustra w lustrach wdzięczą się ołtarze okien
szyby sklep rybny szyldy mruganie
przecieranie zmęczonych twarzy z cegieł
z kamienic z nocy z latarni z nocy
zwisają ogrody świateł zwieszają się ze ścian
z budynków a tam w piłkę grają jeszcze chłopcy
przy fontannie jak dorosną zostaną bezdomni albo
umrą na raka jako bezrobotni w kamienicy ze światła
trzęsąc się w ciasnej klitce ale teraz zabawa zabawa
pięknie grają chłopcy w nocy w tym świetle przy fontannie
woda odbija światła jest lustrem i w lustrach jeszcze bardziej
widać nieskończoność ale kto o tym myśli teraz kiedy woda
kiedy woda jest ciepła i wieczór jest ciepły tylko ten dźwięk
ryk aut rytm ulic ryk ludzi rytm ranionych a niewidzialnych
trochę się gubi trochę się gubi w tym wszystkim a jest.
*
*
Michalina Wróbel (II nagroda)
O TA!
*
coś – nic
nic – coś
nicość
wszystko – nicość
*
życie
żyć – cię
*
nauczy
*
cię – żyć
zwy – cię – żyć
*
głup – o – ta!
o ta!
*
ciemno – ta!
ta!
*
ży – cię – trwo
trwo – ży – cie
trwo – cie
*
pogrążocie się
*
grążyna
janusz
życie
od pierwszego
do pierwsz –
EGO
*
ciemno – ta!
o ta!
*
*
Gabriela Iwińska (II nagroda)
ONA
*
Co jej powiesz kiedy przyjdzie?
A przychodzi zawsze. Z brudnym światłem
między włosami. Rozkłada język
segreguje głos i pyta: no, to który cytat
będziesz dzisiaj mielił? Zaczynamy przeszłość
powtarzaj: kocham cię ale to bez sensu to bez sensu to bez sensu
Ssij słowa powoli bo się zadławisz.
*
Podpowiem – nic nie powiesz.
Będziesz szukał sposobu jak napisać jej imię. Jak skreślić.
Znowu to się stało – pamięć.
*
*
Maciej Konarski (III nagroda)
*
NOWA MUZYKA
*
próbuję postrzec ramiona przez pryzmat światła,
gałąź sprowadzić do miąższu lub pestek, nigdy obrzeży.
*
badania wykażą, że duch jest przetworem z materii,
że jątrzy po trzy na styku powierzchni, tych jeszcze nie znamy,
*
ale znów się jej przyglądam, gdy przegląda się w lustrze,
jedynie zmniejszając interwały, miejsca pomiędzy szańcami.
*
jeśli pamiętasz stare płyty, z nich szczep zmutuje
w ślinę, na peryferiach spierzchłych ust.
*
w słowo. tok
*
obrócony w przemyt poza granice melodii,
gdzie nagie staną się dziąsła jak naga jest stopa
*
zwrotu, o ciele nie ma mowy,
jak gdyby nie mój był instrument, na którym gram.
*
jak gdyby nie moja była suma, która kreśli pozycje.
*
*
Natalia Waligóra (III nagroda)
*
ZABEZPIECZAJ SIĘ
*
zostawiłaś mnie
powiedziałaś że przeraża cię miłość
nie chciałaś być kochana
jak kurwa szanowałaś się
też cię szanowałem
nie dawałem ci
bielizny sterty podwiązek z drugiego seksu
sukien po gościach
w naszym łóżku wszystko było nowe
dopóki nie przespałem się z Naną
*
wtedy zacząłem pragnąć
chciałem czuć pot
naszych skurwiałych ciał
chciałem żebyś błagała
o litość
*
zostawiłaś mnie
żeby rozłożyła ramiona uda wargi
żeby pozwoliła mi na seks
żeby rozłożyła się
*
zbliżenie z kurwą życiem śmiercią
od wszystkiego załapałem syfilis
*
*
Mateusz Andrzej Masłowski (wyróżnienie)
MYŚL I WY I TY HOMONCULUS
*
silę się głodzić jak za karę
wbrew charakterowi drapieżnika
męczyć się człowieczkiem w butelce
okrętem starannie zatkniętym
*
szkło to taki kruchy materiał
boję się nurzać w ostrych kawałkach
listów pisanych nadzieją ratunku
każde słowo raniąc pragnie bliskości
*
*
Paweł Buczma (wyróżnienie)
*
WYGLĄD
*
nie miał znaczenia
waliłem co popadnie
prosto z mostu
sprawę przedstawiałem
ładnej brzydkiej
czy jak mój syn mówi średniej
waliłem co popadnie
małe czarne długie nogi
wąskie gardła duże piersi
zielone oczy blond ruda
nie ma znaczenia
ważne by miała c
o mnie zaspokoi
*
będąc drugi raz
w życiu pijany
zapragnąłem czegoś więcej
poszedłem do domu schadzek
na Bierutowskiej to było
poprosiłem o coś szokującego
po minucie już byłem
w ciemnym pokoju
z jęczącą suką
suka okazała się facetem
przywiązał mnie
najpierw do łóżka
potem bez chwili wątpienia
zerżnął mnie imponująco
nikomu o tym jeszcze
nie wspominałem
*
Zapraszamy na 1061 Czwartek Literacki
Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział we Wrocławiu zaprasza na 1061 Czwartek Literacki, który odbędzie się 18 października (wyjątkowo we wtorek) o godzinie 18 we Wrocławskim Domu Literatury (Klub Proza, II piętro), Przejście Garncarskie 2, Wrocław. Gościem wieczoru będzie Jacek Inglot. Spotkanie poprowadzi Leszek Budrewicz. Będzie ono poświęcone najnowszej książce Jacka Inglota Polska 2.0.
Polska, rok 2037. Czym będzie? Wielkim imperium dominującym nad połową Europy czy upadłym krajem dotkniętym społeczną i gospodarczą katastrofą?

Fot. Andrzej Goworski
Jacek Inglot wsiadł w literacką machinę czasu i dwa razy wyprawił się w podróż do roku 2037. Jej rezultatem jest alternatywna historia przyszłości. W pierwszej wersji Polska jest mocarstwem prowadzącym ryzykowną grę o dominację na wschodzie kontynentu, w drugiej – przeżywa głęboki upadek i pogrąża się w otchłani. Autor opowiada o dwóch możliwych scenariuszach przyszłych zdarzeń, całkowicie odmiennych, ale zarazem równie wiarygodnych. Mocna political fiction niosąca niepokojące pytania nie tylko o przyszłość, ale też o teraźniejszość. Niekonwencjonalny pomysł, fascynująca opowieść o przyszłych losach Polski niestroniąca od ostrych, kontrowersyjnych sądów.
Dawno nie czytałem powieści tak zafrasowanej losem Ojczyzny. „Polska 2.0” przedstawia trzy warianty naszej bliskiej przyszłości: mocarstwo – zagłada – ocalenie. Wytyczony przez nie obszar obejmuje tę przyszłość, której doświadczymy realnie. Jacek Inglot w swojej najlepszej formie.
Marek Oramus
Jacek Inglot – ur. w 1962 r. w Trzebnicy. Pisarz, publicysta, redaktor, pedagog. Autor powieści Inquisitor, Quietus, Eri i smok, Porwanie sabinek, Wypędzony oraz zbioru opowiadań Bohaterowie do wynajęcia (wspólnie z Andrzejem Drzewińskim). Ostatnio, w 2015 roku, ukazał się zbiór autorskich opowiadań pt. Sodomion, a w 2016 powieść-dyptyk Polska 2.0, ukazująca alternatywne wizje Polski przyszłości. Publikował opowiadania i teksty publicystyczne w „Feniksie”, „Nowej Fantastyce”, „Sfinksie” oraz „Playboyu”. Dwukrotnie nominowany do nagrody im. Janusza A. Zajdla. Jako autor nie ogranicza się do jednej konwencji literackiej. Pisze zarówno hard SF, jak i fantasy, horror czy historię alternatywną, dobrze sobie radzi również w mainstreamie, tworząc powieści sensacyjne i historyczne.
Leszek Budrewicz – dziennikarz, pisarz, poeta i scenarzysta. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Wrocławskim. Po transformacji ustrojowej w Polsce w 1989 r. został pierwszym redaktorem naczelnym dolnośląskiego dodatku „Gazety Wyborczej”, a następnie redaktorem naczelnym dziennika „Wieczór Wrocławia”. Wydał m.in. zbiory Pierwsza i druga wojna światów, Noc długich szyj, Złodziej cukierków. Jest laureatem nagrody miesięcznika „Odra” za reportaż o powodzi tysiąclecia we Wrocławiu w 1997 r. Wykłada dziennikarstwo na Uniwersytecie Wrocławskim i w Dolnośląskiej Szkole Wyższej. Ponadto jest znanym działaczem struktur podziemnych „Solidarności”, za co został w 2007 r. odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, którego przyjęcia odmówił
Zapraszamy na 1062 Czwartek Literacki
Zarząd wrocławskiego oddziału SPP zaprasza na 1062 Czwartek Literacki, który będzie miał tym razem wyjątkowy, zaduszkowy charakter – spotkamy się, aby powspominać Koleżankę i Kolegów, członków Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, którzy odeszli od nas w ostatnich latach. Podczas spotkania Waldemar Okoń opowie o Salomei Kapuścińskiej, Magdalena Zarębska o Tadeuszu Mikołajku, a Gabriel Leonard Kamiński o Marianie Jachimowiczu.
Spotkanie odbędzie się 3 listopada (czwartek) w klimatycznej piwniczce udostępnionej przez „mia ART GALLERY”, ul. Św. Mikołaja 61-62, Wrocław, jak zwykle o godzinie 18. Zapraszamy Czytelników, którzy zechcą w zaduszkowej atmosferze powspominać troje zasłużonych członków naszego Stowarzyszenia, pisarzy i poetów związanych z Wrocławiem i Dolnym Śląskiem.
Stanowisko Zarządu Stowarzyszenia Pisarzy Polskich Oddziału we Wrocławiu w sprawie Wydawnictwa Warstwy i byłego redaktora naczelnego Jarosława Borowca
Zarząd wrocławskiego oddziału SPP negatywnie ocenia działalność byłego już redaktora naczelnego Wydawnictwa Warstwy, Jarosława Borowca, zwłaszcza jeśli chodzi o jego stosunek do pisarzy skupionych w naszym Stowarzyszeniu. Wzajemne relacje układały się źle, choć początki zapowiadały się pozytywne. Na początku swej działalności we Wrocławiu Jarosław Borowiec spotkał się z ówczesnych skarbnikiem zarządu Jackiem Inglotem. Panowie obiecali sobie dalsze kontakty, chodziło o wydawanie książek członków Stowarzyszenia. Wkrótce potem, gdy Wydawnictwo rozpoczęło działalność, Jacek Inglot dostarczył wydruki książek dwóch autorów należących do SPP. Niestety na tym się skończyło, bowiem Wydawnictwo w żaden sposób się nimi nie zajęło, nie odpowiadało nawet na monity autorów – po przeprowadzonym po rezygnacji Jarosława Borowca ze stanowiska redaktora naczelnego remanencie okazało się zresztą, że wydruki te zaginęły. Także w bezpośrednich kontaktach Jarosław Borowiec okazał się wyjątkowo odporny na kontakty z pisarzami z SPP, wręcz odmawiał podjęcia rozmowy na temat ewentualnych publikacji. W ostatnim okresie zrobił tylko wyjątek dla Jerzego Pluty i Jacka Łukasiewicza.
Zarząd wrocławskiego oddziału SPP stoi na stanowisku, że wydawnictwo, utworzone i utrzymywane za pieniądze miasta Wrocławia, ma obowiązek w swoim profilu wydawniczym uwzględniać potrzeby miejscowych twórców – w przeciwnym wypadku jego istnienie wydaje nam się bezzasadne. Profil wydawniczy preferowany przez Jarosława Borowca w ogólne nie uwzględniał potrzeby działania na rzecz szeroko rozumianego lokalnego środowiska literackiego – za wyjątkiem twórców zmarłych, do których odczuwał szczególną słabość. Warstwy pod jego kierownictwem były po prostu jeszcze jednym autorskim wydawnictwem, tylko dlaczego finansowanym z publicznych pieniędzy? Jako reprezentanci znaczącej części wrocławskiego środowiska literackiego czujemy się zmuszeni przeciwko takim praktykom, nie mającym nic wspólnego z misją publiczną, ostro zaprotestować. Wyrażamy zarazem nadzieję, że Wydawnictwo Warstwy stanie się, zgodnie z pierwotnymi deklaracjami, naprawdę „miejską” oficyną, w której wrocławscy twórcy znajdą właściwe im miejsce.
Wrocław, 17.10.2016.
Zarząd Stowarzyszenia Pisarzy Polskich Oddziału we Wrocławiu
Jacek Inglot (prezes)
Waldemar Okoń (wiceprezes)
Gabriel Kamiński (skarbnik)
Magdalena Zarębska (sekretarz)
Krzysztof Rudowski
Turniej Jednego Wiersza im. Rafała Wojaczka
20 PAŹDZIERNIKA 2016 – XXVI EDYCJA!
Wrocławski Oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich zaprasza na XXVI edycję Turnieju Jednego Wiersza im. Rafała Wojaczka, która odbędzie się 20 października (czwartek) w Klubokawiarni Mleczarnia (ul. Włodkowica 5, Wrocław). Początek imprezy o godzinie 18.00.
W puli nagród 2400 zł!
Pierwsza nagroda 1000 zł!
Konkurs jest przeznaczony dla młodych twórców (do 35 lat) i polega na publicznym zaprezentowaniu jednego oryginalnego i nie publikowanego wcześniej wiersza o rozsądnej długości (powinien zmieścić się na stronie maszynopisu, papierową kopię utworu deponuje się u przewodniczącego jury). Sędziować będzie jury w składzie: Gabriel Leonard Kamiński (przewodniczący), Jacek Bierut, Ewa Sonnenberg. Imprezę poprowadzi Jacek Inglot.
Uwaga: aby otrzymać nagrodę, trzeba mieć przy sobie dane potrzebne do wypełnienia umowy o dzieło (NIP, PESEL itd.).
Przed turniejem, w nawiązaniu do 45. rocznicy śmierci Poety, odbędzie się specjalny panel, z udziałem obecnych na imprezie twórców, zatytułowany: „Wojaczek w XXI wieku”.
Zapraszamy na 1061 Czwartek Literacki
Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział we Wrocławiu zaprasza na 1061 Czwartek Literacki, który odbędzie się 18 października (wyjątkowo we wtorek) o godzinie 18 we Wrocławskim Domu Literatury (Klub Proza, II piętro), Przejście Garncarskie 2, Wrocław. Gościem wieczoru będzie Jacek Inglot. Spotkanie poprowadzi Leszek Budrewicz. Będzie ono poświęcone najnowszej książce Jacka Inglota Polska 2.0.
Polska, rok 2037. Czym będzie? Wielkim imperium dominującym nad połową Europy czy upadłym krajem dotkniętym społeczną i gospodarczą katastrofą?

Fot. Andrzej Goworski
Jacek Inglot wsiadł w literacką machinę czasu i dwa razy wyprawił się w podróż do roku 2037. Jej rezultatem jest alternatywna historia przyszłości. W pierwszej wersji Polska jest mocarstwem prowadzącym ryzykowną grę o dominację na wschodzie kontynentu, w drugiej – przeżywa głęboki upadek i pogrąża się w otchłani. Autor opowiada o dwóch możliwych scenariuszach przyszłych zdarzeń, całkowicie odmiennych, ale zarazem równie wiarygodnych. Mocna political fiction niosąca niepokojące pytania nie tylko o przyszłość, ale też o teraźniejszość. Niekonwencjonalny pomysł, fascynująca opowieść o przyszłych losach Polski niestroniąca od ostrych, kontrowersyjnych sądów.
Dawno nie czytałem powieści tak zafrasowanej losem Ojczyzny. „Polska 2.0” przedstawia trzy warianty naszej bliskiej przyszłości: mocarstwo – zagłada – ocalenie. Wytyczony przez nie obszar obejmuje tę przyszłość, której doświadczymy realnie. Jacek Inglot w swojej najlepszej formie.
Marek Oramus
Jacek Inglot – ur. w 1962 r. w Trzebnicy. Pisarz, publicysta, redaktor, pedagog. Autor powieści Inquisitor, Quietus, Eri i smok, Porwanie sabinek, Wypędzony oraz zbioru opowiadań Bohaterowie do wynajęcia (wspólnie z Andrzejem Drzewińskim). Ostatnio, w 2015 roku, ukazał się zbiór autorskich opowiadań pt. Sodomion, a w 2016 powieść-dyptyk Polska 2.0, ukazująca alternatywne wizje Polski przyszłości. Publikował opowiadania i teksty publicystyczne w „Feniksie”, „Nowej Fantastyce”, „Sfinksie” oraz „Playboyu”. Dwukrotnie nominowany do nagrody im. Janusza A. Zajdla. Jako autor nie ogranicza się do jednej konwencji literackiej. Pisze zarówno hard SF, jak i fantasy, horror czy historię alternatywną, dobrze sobie radzi również w mainstreamie, tworząc powieści sensacyjne i historyczne.
Leszek Budrewicz – dziennikarz, pisarz, poeta i scenarzysta. Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Wrocławskim. Po transformacji ustrojowej w Polsce w 1989 r. został pierwszym redaktorem naczelnym dolnośląskiego dodatku „Gazety Wyborczej”, a następnie redaktorem naczelnym dziennika „Wieczór Wrocławia”. Wydał m.in. zbiory Pierwsza i druga wojna światów, Noc długich szyj, Złodziej cukierków. Jest laureatem nagrody miesięcznika „Odra” za reportaż o powodzi tysiąclecia we Wrocławiu w 1997 r. Wykłada dziennikarstwo na Uniwersytecie Wrocławskim i w Dolnośląskiej Szkole Wyższej. Ponadto jest znanym działaczem struktur podziemnych „Solidarności”, za co został w 2007 r. odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, którego przyjęcia odmówił
Projekt sfinansowany przez Miasto Wrocław.
Uchwała Konferencji Programowej
Stowarzyszenia Pisarzy Polskich Oddziału we Wrocławiu
podjęta dn. 17 czerwca 2016 roku.
W związku z powołaniem w naszym mieście od stycznia br Wrocławskiego Domu Literatury, instytucji kultury mającej zajmować się animowaniem i wspieraniem życia literackiego miasta i regionu, postanowiliśmy zwrócić się zarówno do odpowiedzialnych za kulturę władz Wrocławia, jak i do Dyrekcji WDL, z apelem o rozpatrzenie następujących postulatów, ważnych dla naszego środowiska. Naszym zdaniem w ramach działań WDL należy:
- Ustanowić stypendia twórcze fundowane przez miasto, dla pisarzy realizujących projekty twórcze związane z miastem i regionem.
- Powołać do życia Festiwal Literatury Dolnośląskiej, który wpisywałby się w grafik zdarzeń kulturalnych miasta Wrocławia i miast Dolnego Śląska.
- Przywrócić Nagrodę Literacką m. Wrocławia, która podniosłaby w znacznym stopniu rangę pisarstwu i środowisku wrocławskich twórców.
- W wydawnictwie miejskim działającym w ramach WDL uruchomić serie książkowe (prozatorską i poetycką) adresowane do pisarzy tworzących we Wrocławiu.
- Uruchomić w ramach działań WDL cykliczne spotkania z twórcami i czytelnikami o charakterze Salonu Literackiego.
Naszym zdaniem, jeżeli Wrocław ma być autentycznie odbierany jako miasto Światowej Stolicy Książki 2016 i Europejskiej Stolicy Kultury, nie tylko w 2016 roku, ale i później, powyższe postulaty powinny zostać rozpatrzone z najwyższą uwagą, jako służące miejscowym twórcom, i zrealizowane w ramiach działalności WDL. Środowisko twórców literatury skupionych w SPP jest otwarte na dyskusję oraz gotowe do wypracowania wspólnego stanowiska w wyżej poruszonych kwestiach i wzywa do podjęcia rozmów z zarządem wrocławskiego oddziału SPP.
Do wiadomości:
- Prezydent Miasta Wrocławia – Rafał Dutkiewicz
- Przewodniczący Komisji Kultury Rady Miasta Wrocławia – Jerzy Skoczylas
- Dyrektor Wydziału Kultury – Jarosław Broda
- Dyrektor Wrocławskiego Domu Literatury – Andrzej Zawada
Członkowie Stowarzyszenia Pisarzy Polskich Oddziału we Wrocławiu:
- Andrzej Dzierżanowski
- Jacek Bierut
- Krzysztof Chara
- Piotr Klimczak
- Waldemar Okoń
- Krzysztof Rudowski
- Magdalena Zarębska
- Stanisław Karolewski
- Leonard Gabriel Kamiński
- Jacek Inglot
- Henryk Wolniak
- Ewa Ferenc
- Jędrzej Morawiecki
- Ewa Sonnenberg
- Jerzy Koch
VIII TURNIEJ JEDNEGO WIERSZA „WIOSNA POETÓW” – WYNIKI!
24 maja 2016 roku w klubokawiarni Mleczarnia (Wrocław, ul Włodkowica 5) odbyła się VIII edycja Turnieju Jednego Wiersza „Wiosna poetów”, organizowanego z przerwami od 2007 roku przez wrocławski oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. W konkursowym jury zasiadł Gabriel Leonard Kamiński, Jacek Bierut i Ewa Sonnenberg. Sędziowie wysłuchali wierszy 20 autorów.
Nagrody otrzymali: I. (800 zł) Gabriela Iwińska, II. (400 zł) Rafał Różewicz, dwie równorzędne III. (po 200 zł) Justyna Sieniuć i Paweł Buczma. Przewodniczący jury, Gabriel Leonard Kamiński, w wygłoszonym po turnieju podsumowaniu podkreślił wysoki poziom artystyczny wyróżnionych utworów.
Przed turniejem, w ramach specjalnego 1059 Czwartku Literackiego, odbyło się spotkanie z wrocławską pisarką i poetką Ewą Sonnenberg. Spotkanie poprowadził Marcin Czerwiński. Całą imprezę prowadził Jacek Inglot.
*
TEKSTY NAGRODZONE
Gabriela Iwińska (I nagroda)
Nic
*
Wypowiadam ciebie i się nie stajesz.
Nie działasz.
Tak samo jak czas który sobie przyrzekliśmy.
*
Jesteś stamtąd – z twojego imienia
ale ja już to miejsce zapamiętuję
chociaż nie mogę tam dotrzeć do końca
zwłaszcza wtedy
*
jak mówisz to bez sensu
i podajesz rękę żeby mnie przenieść
na drugą stronę tego zdania ale
*
przecież już tam jestem.
*
Rafał Różewicz (II nagroda)
*
Rozmowa w „katedrze”
*
Na twoje wkurwienie nie pomogą unijne dotacje.
Na twoje wkurwienie nie pomoże kredyt zaciągnięty,
by spłacić poprzedni. Na twoje wkurwienie nie pomoże
gość z ambony – strzela przykazaniami jak palcami:
„Krzykniesz państwo i masz je w garści” – dodaje.
Na twoje wkurwienie lekiem jest większe wkurwienie.
*
Poza tym, wiesz, coś tam. coś tam, słowem: wkurwienie.
Bo nikt nie wie, gdzie się podziały tamte prywatki jak dotacje,
odkąd państwo zajęło się umywaniem rąk – dodaje.
Zostajesz z niczym. Albo z Bogiem. I nawet zaciągnięty
sweter z Biedry świadczy o tym, że można palcami
wszystko. Kwestia tylko, gdzie je włożysz. Pomoże
*
w wyborze jeden z tych funduszy emerytalnych: pomoże
państwu ci nie dożyć, a jak dożyjesz, to upadnie, i myślisz że wkurwienie
coś załatwi? Fundusz, państwo? Ktoś za to odpowie? Z wkurwienia palcami
bębnisz po kierownicy, bo sąsiad z naprzeciwka otrzymał dotacje,
a ty list. W nim czarno na białym, że zaciągnięty
kredyt powiększył się nagle, bo jest we frankach. I chuj – dodaje
*
ta, co go nie ma, ale ma już z tobą tylko trochę do czynienia. Dodaje
to sobie jako punkt w pozwie rozwodowym, który pomoże
jej zabrać dziecko, niczym: cały świat zaciągnięty
jak wtedy – na jedną noc do łóżka. Potem przyszło wkurwienie,
bo państwo zapowiedziało dotacje
na drugie i więcej – i życie zaczęło przelatywać między palcami.
*
A tak poza tym: ty też jesteś za stary, żeby palcami
robić coś więcej niż młynek. Bo miast odejmować: każdy lat tobie dodaje
z prędkością odrzutowca. Załamany, bo nie chodziło o takie dotacje?
Na twoje wkurwienie i załamanie pomoże
uniwersytet trzeciego wieku: nauczy, jaką wiedzę zabrać do grobu. I to wkurwienie,
gdy słyszysz, że pracy nie ma dla ludzi w twoim wieku i z wykształceniem – zaciągnięty
*
więc przez nielicznych kumpli do baru, jak wtedy zaciągnięty
przez tę, co wręcza ci pozew rozwodowy drżącymi palcami,
przypominając, że kilka razy twoje wkurwienie
odbiło się na niej: „Bo kto studiuje europeistykę na zapadłej prowincji!” – dodaje
po raz ostatni – wiesz już, że ma rację i nic ci nie pomoże,
kiedy pozostaje gapienie w ekran – lek na twoje i nie twoje dotacje,
*
wkurwienie konieczne dla jego bolesnej męki – powtórnie zaciągnięty
na krzyż przez dotacje; sprawiają, że wciąż odświeża się jego rana, co dodaje
powagi. Tym, którym nic nie pomoże; grzebią w niej, jak w korycie – gołymi palcami.
*
Justyna Sieniuć (III nagroda)
*
Mejkap
*
Był szminką na ustach i tuszem na rzęsach.
Został na noc do rozmazania. Zgubiła twarz
na pościeli – jest jak Całun Turyński i Chusta
świętej Weroniki. Kochał ją i bił, tak mocno,
jak biło mu serce na jej widok.
*
Jak wyrzucą oknem, wchodź kominem
lub po znajomości – mówił sąsiad.
Mogła z nim pływać w filiżance kawy,
ale zaczęła tonąć i stapiać się jak cukier.
*
Chodzi z okresem od urodzenia.
Co cztery lata robi ten sam mejkap.
*
Paweł Buczma (III nagroda)
*
zapytanie
*
jak ci to smakuje
gorycz wątroby
żelazne warcaby
kurestwo więzienne
na kształt bólu
matka nie wierzy
w wiarę syna
kratownica przypadku
lekko odchyla
tajemnicę
jak ci to kurwa smakuje
jak ci to smakuje
w ogóle wiesz
o co mi chodzi
w ogóle
wiesz
co to
wiersz
nie wesz
już
nie wiesz
nie wiersz
nie wesz
zjesz
Zapraszamy na 1060 Czwartek Literacki
Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział we Wrocławiu zaprasza na 1060 Czwartek Literacki, który odbędzie się 23 czerwca (tradycyjnie w czwartek) o godzinie 18 w Księgarni Tajne Komplety, Przejście Garncarskie 2, Wrocław. Gościem wieczoru będzie Jędrzej Morawiecki. Spotkanie poprowadzi dr Jacek Grębowiec.

Jędrzej Morawiecki, fot. Maciek Kurowicki
Jędrzej Morawiecki – ur. 1977, reportażysta, współtworzy grupę Dziennikarzy Wędrownych, wykłada w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego, jest doktorem filologii słowiańskiej oraz socjologii. Autor książek reportażowych i naukowych. Za Łuskanie światła. Reportaże rosyjskie nominowany do Nagrody im. Beaty Pawlak (2011). Rok później za książkę Krasnojarsk zero, pisaną razem z Bartoszem Jastrzębskim, otrzymał Nagrodę im. Beaty Pawlak. W roku 2014 wydali wspólnie: Innego piekła nie ma oraz Cztery zachodnie staruchy. Reportaż o duchach i szamanach (nominacja do nagrody Warto „Gazety Wyborczej”). W 2015 ukazała się książka Jutro spadną gromy (razem z B. Jastrzębskim i M. Skawińskim). W tym roku swoją premierę miał zbiór Ani żadnej wyspy (razem z P. Brysaczem).
Morawiecki jest laureatem m.in. Nagrody Specjalnej Stowarzyszenia Filmowców Polskich na Krakowskim Festiwalu Filmowym za film dokumentalny pt. Syberyjski przewodnik (z Maciejem Migasem), zdobywcą stypendium im. Jacka Stwory za reportaż radiowy pt. Kartoszka, stypendium Erasmus Mundus Multic 2 Russia, Stypendium Twórczego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i nominacji do nagrody Grand Press w kategorii publicystycznej. Współtwórca i członek redakcji naukowego półrocznika „Znaczenia”, a także „Rocznika Instytutu Polsko-Rosyjskiego”.
Od 1998 do 2008 roku związany z „Tygodnikiem Powszechnym”, równolegle był także reporterem agencji Reuters, publikował „Polityce” oraz „National Geographic”; współpracował również z I i III programem Polskiego Radia, epizodycznie z Radiem Zet oraz Polską Sekcją Radia BBC. Obecnie publikuje w „Nowej Europie Wschodniej”, „New Eastern Europe” i „Więzi” oraz w periodyku reporterskim „Dziennikarze Wędrowni” (www.dziennikarze-wedrowni.org).
Jacek Grębowiec – rocznik 1976, literaturoznawca i językoznawca, adiunkt w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Wrocławskim, współzałożyciel i redaktor półrocznika naukowo-publicystycznego „Znaczenia. Kultura-Komunikacja-Społeczeństwo”, autor ponad 30 publikacji naukowych z zakresu teorii komunikacji, teorii kultury, językoznawstwa pragmatycznego, literaturoznawstwa i śląskoznawstwa, w tym 3 monografii: Inskrypcje w przestrzeni otwartej Wrocławia na tle jego ikonosfery (do 1945 r.) (2008); w przekładzie na j. niemiecki: Inschriften im öffentlichen Raum in Wroclaw/Breslau, (2014); Mówić i działać. Wykłady z pragmatyki języka (2013); oprócz tego redaktor i współautor słownika Interakcje. Leksykon komunikowania polsko-niemieckiego, 2015.
Jędrzej Morawiecki
(fragment prozy)
A opowiadała Hance kobieta w Dubiczach i inna kobieta w Kleszczelach też opowiadała, że raz przywieźli babę-kota, która darła się mocno i głośno jak sierściuchy. I skończyła się służba w cerkwi, starsi wyszli, a ciekawskie nastolatki zostały. A batiuszka okrążył opętaną, obmazał i powiedział dwóm chłopcom, by ją trzymali, a on przeczytał jedną ewangelię, potem drugą ewangelię. A wszyscy patrzyli uważnie, choć nie na tyle uwagę skupili, by zauważyć z którego jej palca wyszedł kot, każdy teraz mówi już inaczej. Kobieta owa od tego czasu nie miauczała już, nie wrzeszczała i kupiła z wdzięczności czaszę do Kleszczel.
Do samej Hanki z kolei przywozili dziewczynę, która od kiedy poszła do Warszawy na studia zaczęła brechać jak sobaka. Widział ktoś coś takiego? Dwudziesty wiek, a ta bresze jak pies!
I ewangelię Hanna czytała i len paliła i okadzała, robiła, co w jej mocy. Długo to trwało. Trzeba było zebrać pieniądze, dać potężną ofiarę na krzyż. Koniec końców poprawiło jej się. A jak tylko się jej poprawiło, to uciekła za granicę. Ot i cała historia. Ale widzicie, jaka to siła? A ksiądz, jak ta dziewczyna brechała, to ją z kościoła wyprowadził. To jak on przysięgę składał? Na co on jest? Przez niego cztery lata cierpieć musiała, cztery lata brechała. I po co, na co takie cierpienia?
Jeszcze jedno wam powiem. Tego, co na Ukrainie, to nigdzie nie widziałam. Bo tam bywa po pięć-sześć szczekających kobiet naraz. A ujrzałam to u monacha-krasnowidca. Bo pojechałam na Ukrainę, na Ukrainę Hanka pojechała z chorymi ludźmi, co opłacili jej drogę, żeby tylko ich do mnicha zawiozła. I krasnowidiec uleczył ich, a szczekające kobiety zniknęły, a on kazał im od razu ruszać, nigdzie się już nie zatrzymywać. I posłuchali mądrego mnicha, wracali do Polski pędem, a droga przed nimi była cudowna jak obrus i zdarzył się cud prawdziwy, bo napakowali cały samochód papierosów, a granica okazała się pusta, nikogo tam nie było, nikt o nic nie pytał, wjechali z bagażnikiem eLeM-ów, tak silny był ów mnich-krasnowidiec, taką moc miał w sobie. Nie w sobie ją miał. Wszystko to puste i my puści. Siła nad nami.
A potem śnił mi się sen, że zaszłam na Grabarkę. I widzę, idzie dziadek, bosy, buty niesie na kijku, torbę ma czarną. Ja mówię:
– Dziadku, gdzie ty idziesz, zaraz msza obiednia się zaczyna!
A on na to:
– Dla mnie nie ma tam miejsca – i machnął ręką w stronę Grabarki. I zaczął mi wszystko tłumaczyć: które państwo zostanie wodą zalane, które spalone… I wiecie kto to był? Jezus Chrystus, bez dyskusji. I opowiedział po kolei o cierpieniu wszystkich krajów. I objawił, że jeden tylko kraj cierpieć nie będzie: Rosja. Bo Rosja zbyt dużo już wycierpiała. Więcej niż jakiekolwiek inne.
Teraz powiem wam modlitwę, ona wam będzie jeszcze potrzebna.
Turniej Jednego Wiersza „Wiosna poetów”
24 MAJA – VIII EDYCJA!
Wrocławski oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich zaprasza na VIII edycję Turnieju Jednego Wiersza „Wiosna poetów”, który odbędzie się 24 maja (wtorek) w Klubokawiarni Mleczarnia (ul. Włodkowica 5, Wrocław). Początek imprezy o godzinie 18.00.
W puli nagród 1600 zł!
Konkurs jest przeznaczony dla młodych twórców (do 35 lat) i polega na publicznym zaprezentowaniu jednego oryginalnego i nie publikowanego wcześniej wiersza o rozsądnej długości (powinien zmieścić się na stronie maszynopisu, kopię utworu deponuje się u przewodniczącego jury). Sędziować będzie jury w składzie: Ewa Sonnenberg, Jacek Bierut oraz Gabriel Leonard Kamiński (przewodniczący). Imprezę poprowadzi Jacek Inglot.
Uwaga: aby otrzymać nagrodę, trzeba mieć przy sobie dane potrzebne do wypełnienia umowy o dzieło (NIP, PESEL itd.).
Przed turniejem, w ramach specjalnego 1059 Czwartku Literackiego, odbędzie się spotkanie z wrocławską pisarką i poetką Ewą Sonnenberg. Spotkanie poprowadzi Marcin Czerwiński.
Ewa Sonnenberg – poetka, której publikacje znalazły się we wszystkich pismach literackich w Polsce. Jej wiersze tłumaczone są na język angielski, francuski, hiszpański, niemiecki, szwedzki, turecki, rosyjski, węgierski, słoweński, słowacki, czeski, serbski, macedoński, bośniacki, włoski, ukraiński. Opublikowane tomiki to: Hazard (Wrocław 1995), Kraina tysiąca notesów (Dzierżoniów 1997), Planeta (Katowice 1997), Smycz (Wrocław 2000), Płonący tramwaj (Kraków 2001), Lekcja zachwytu (Kraków 2005), Pisane na piasku/ Written on sand (Kraków 2007) – w angielskim przekładzie Katarzyny Jakubiak, Rok Ognistego Smoka (Kraków 2009), Wiersze zebrane (Wrocław 2014, „Biblioteka Rity Baum”). Ukazała się również książeczka Paź królowej. Bajka dla zakochanych (Kraków 2006) oraz Encyklopedia szaleńca (Wrocław 2006, w bibliotece „Rity Baum”). Stypendystka Kultury Niezależnej w Paryżu, dwukrotna stypendystka (2001, 2008) Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Za tomik Hazard otrzymała nagrodę im. Georga Trakla (1996), w 2008 r. nagrodę dla najlepszego poety festiwalu Ilinden/ Skopie, Macedonia, a w 2012 r. Nagrodę Czterech Kolumn za całokształt twórczości. Wielokrotnie tłumaczona i wydawana za granicą. Na blogu Paolo Statuti: www.musashop.wordpress.com znajduje się prezentacja wierszy poetki z tomu Wiersze zebrane w języku włoskim.
Marcin Czerwiński – literaturoznawca, poeta, redaktor naczelny czasopisma Rita Baum. Absolwent polonistyki UWr, gdzie studiował też filozofię. W roku 2002 obronił pracę doktorską, poświęconą zagadnieniom gnozy we współczesnej refleksji filozoficznej oraz polskiej literaturze; od tegoż roku adiunkt w Instytucie Filologii Polskiej. Teoretyk literatury, autor kilkudziesięciu artykułów literaturoznawczych publikowanych w czasopismach naukowych. Założyciel i redaktor naczelny czasopisma literacko-artystycznego Rita Baum (ukazującego się od roku 1998), obecnie kwartalnika. Pomysłodawca i realizator projektu „Czytanie w ciemności”. W roku 2013 ukazała się jego książka Smutek labiryntu. Gnoza i literatura (wydawnictwo Universitas). Kurator na festiwalach sztuki, m.in. w Kłodzku i Frankfurcie nad Odrą. Performer, eseista, autor wierszy i opowiadań. Publikował m.in. w Studium, Dykcji, Wakacie, Kresach.
Ewa Sonnenberg
OBLICZE WIERSZA
*
Chciałabym by na Ziemi istniał człowiek który czytałby moje wiersze
Te proste jak ślady na śniegu prowadzące pod jakieś drzwi
Rysowane oczekiwaniem samotnej dziewczyny w oknie
I zapierające dech w piersiach pisane językiem gwiazd
*
Chciałabym by istniał na Ziemi człowiek który dotykałby każdego mojego wiersza
Rozumieniem nie tylko słów ale delikatnej materii tęsknoty z której są napisane
Rozpoznając pod palcami z jakich krain są przesłane na ten świat
Jak nieśmiały kochanek który chce poznać każdy milimetr ciała ukochanej
*
Chciałabym by istniał na Ziemi człowiek który traktowałby moje wiersze jak żywą osobę
Współodczuwając i spacerując między wersami jakby był w jakimś ogrodzie
Dostrzegając jak zamieniają się z nieznanego nikomu w rozpoznany kwiat
Rozmawiając z nimi lub wybierając się w daleką podróż z walizką metafor
*
Chciałabym by na Ziemi istniał człowiek który pochylałby się nad każdym moim wierszem
Jak nad pięknym przedmiotem chroniąc go i zabierając do siebie jak bezcenny list
By odczytał go na głos godziny zwątpienia znoju bólu i zachwycające chwile Obecności
W brzmieniu czytającego będzie połyskiwać i mój głos jakbym je recytowała jak kiedyś
*
Chciałabym by istniał na Ziemi człowiek który kolekcjonowałby moje wiersze
Jak motyle którym pozwala się rozwinąć skrzydła i ukazywać kolory na tle nieba
Lub jak drogocenne kamienie wystawiać w stronę słońca nauczyć je bardziej być
Niż są przy mnie gdy jestem jak podarta kartka papieru z nieważnym życiorysem
*
Chciałabym by na Ziemi istniał człowiek który zaopiekowałby się moimi wierszami
Gdy nie będzie mnie przy nich by nie czuły się zapomniane opuszczone niczyje żadne
By przenikały odczucia ludzi dla których są napisane wyodrębniając ich z tłumu gestów i słów
By były tym co pozostawiłam dla tych których kochałam na Ziemi
Zapraszamy na 1058 Czwartek Literacki
Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział we Wrocławiu zaprasza na 1058 Czwartek Literacki, który odbędzie się 14 kwietnia (tradycyjnie w czwartek) o godzinie 18 w Księgarni Tajne Komplety, Przejście Garncarskie 2, Wrocław. Gościem wieczoru będzie Magdalena Zarębska. Spotkanie poprowadzi Justyna Paluch.
Magdalena Zarębska – ur. w1975 r., autorka książek dla dzieci, młodzieży i dorosłych, absolwentka Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. Brała udział w warsztatach creative writing w ramach Międzynarodowego Festiwalu Opowiadania. W 2008 roku opowiadaniem „Czterdzieści razy Wrocław” wygrała konkurs ogłoszony przez wrocławski oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. W 2012 jej książka „Kaktus na parapecie” była nominowana do Ogólnopolskiej Nagrody Literackiej im. K. Makuszyńskiego. Pozycja ta jest lekturą zalecaną dla uczniów klas czwartych szkoły podstawowej. W 2013 roku wydała dwujęzyczną książkę, po polsku i gwarą śląską: „Jak Maciek Szpyrka z dziadkiem po Nikiszowcu wędrował/ Ô tym kiej Maciej Szpyrka cuzamen ze starzikiym wandrowali pō Nikiszu”, która została wybrana książką roku 2013. Od 2015 roku współpracuje z magazynem „Gallop” – pisze felietony o tematyce jeździeckiej. W 2016 roku została przyjęta do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Opublikowała m. in. książki „Maja poznaje świat” (2009), „Życie teoretycznie” (2010), „Kaktus na parapecie” (2011), „Ida, konie i reszta świata” (2011), „Maja poznaje świat”, (2012), „Ida i Filip, przyjaciel koni” (2013), „Nachodzi Słoniątko” (2014), „Projekt Breslau” (2016).
Justyna Paluch – ur. w 1975 r., ukończyła bibliotekoznawstwo na Uniwersytecie Wrocławskim. Pracuje w III LO we Wrocławiu jako bibliotekarz-nauczyciel. Prowadzi tam również Grupę Poetycką HURTOWNIA. Współpracuje na polu literatury i fotografii z Salonikiem Trzech Muz, tudzież innymi instytucjami. Drukowała między innymi w „Odrze”, „Pograniczach”, „Prowincji”, „Latarni Morskiej”, jest laureatką konkursów poetyckich. Wydała arkusz poetycki „cyzelować, nizać, bukszpanić” oraz tomik wierszy zatytułowany „Intro”.
Szkoła (fragment najnowszej powieści Magdaleny Zarębskiej)
Zdawało się jednak, że Leon nie do końca rozumie, czego od niego chcemy.
– Znalazłem fantastyczne miejsce na nasze spotkania! – uciszył nas, podekscytowany.
– Gdzie?
– Tutaj? W szkole?
– W tym budynku. W sam raz na spotkania po lekcjach.
W tej samej chwili zadzwonił dzwonek na kolejną lekcję. Nie mieliśmy czasu na dalsze pytania. Popędziliśmy schodami na drugie piętro, prosto do gabinetu chemicznego.
Podczas wszystkch przerw męczyliśmy Leona, chcieliśmy dowiedzieć się jak najwięcej o tym świetnym miejscu. Leon zawile tłumaczył, gmatwał i co chwilę gubił się w zeznaniach. Słabo znaliśmy budynek szkoły, ale próbowaliśmy zlokalizować nieużywane wejście do szkoły, o którym ciągle wspominał. Nasza ciekawość tylko rosła, z trudem wytrzymaliśmy do końca ostatniej lekcji.
Nareszcie wyszliśmy ze szkoły, pospieszając Leona. Jak zwykle miał na wszystko czas, a my nie mogliśmy się doczekać rozwiązania zagadki. Wyszliśmy na ulicę, a Leon prowadził nas wzdłuż ogrodzenia, które okala budynek szkoły.
– Gdzie jest to twoje ekstra miejsce? – niecierpliwił się Max.
– Zobaczcie, że na każdej ścianie są jakieś drzwi – zauważyła Ada.
– Wygląda na to, że od wielu lat nikt ich nie używa – wtrącił Adam. – Do szkoły można się dostać tylko jednym wejściem, od strony podwórka.
– Dziś rano wyszedłem z domu trochę później niż zwykle – zaczął Leon, jakby nas w ogóle nie słuchał. – Nie wziąłem pod uwagę mgły, a potem zrobiło się dziwnie późno. Trochę się pogubiłem i dotarłem do szkoły od zupełnie innej strony. Nie chciałem się spóźnić, więc biegłem ulicą, kiedy zauważyłem to wejście do budynku. Byłem przekonany, że jest używane, chciałem jak najszybciej znajleźć się w środku. Nacisnąłem na klamkę i wtedy odkryłem to miejsce!
Leon zatrzymał się przed drzwiami, a my stłoczyliśmy się za nim. Wyglądały niemal identycznie jak te, którymi codziennie wchodziliśmy do szkoły. Choć, jak dla mnie, na pierwszy rzut oka widać było, że od dawna nikt z nich nie skorzystał. Jedynie Leon mógł być tak rozkojarzony, że nie zauważył wiszącej na drzwiach tabliczki:Wejście do gimnazjum numer 13 znajduje się w podwórku szkoły
Pewnym krokiem podszedł bliżej i nacisnął na klamkę. Ciężkie, drewniane drzwi otworzyły się z przeciągłym skrzypnięciem.
– Chodźcie do środka! – zachęcił nas gestem.
Znaleźliśmy się w przedsionku, dokładnie takim samym, jaki pokonywaliśmy wchodząc do szkoły. Panowal w nim półmrok, jedynym źródłem światła była wąska szybka znajdująca się nad wejściem. W nielicznych promieniach słońca wirowały cząsteczki kurzu, a pajęczyny oplatały wszystkie kąty.
Zaraz za drzwiami zaczynała się kamienna posadzka, a dalej znajdowały się schody, prowadzące do wnętrza budynku. Po tej stronie znajdowały się tylko cztery stopnie, bo wejście zostało zamurowane.
– Zobaczcie, wciąż widać miejsce, w którym znajdowały się drzwi! – zauważył Max i narysował w powietrzu prostokąt odcinającego się, jaśniejszego tynku. Zaraz potem zaczął kichać i pocierać załzawione oczy. Był uczulony na kurz. Czym prędzej wrócił na ulicę, a my w tym czasie wyciągnęliśmy z kieszeni telefony komórkowe i włączyliśmy latarki. Teraz mogliśmy się przyjrzeć dokładnie całemu pomieszczeniu.
Skierowaliśmy światło na stopnie. Po obu stronach leżały sterty książek, ułożone w równe, wysokie stosy. Przy ścianach stały mapy, zwinięte w ciasne rulony.
– Ile tu kurzu! – skrzywiła się Olga – ohyda!
– Nikt tu nie zaglądał od wielu lat – Ada z zaciekawieniem przyglądała się książkom. – Może to jakiś składzik na niepotrzebne szpargały?
– Całkiem niepotrzebne i całkiem zapomniane – Adam przykucnął przy stopniu – Lol!
Sięgnął po pierwszą z brzegu książkę. Dmuchnął na okładkę, a potem przetarł ją dłonią, pozbywając się resztek kurzu. Tytuł i nazwisko autora napisano dużą, ozdobną czcionką.
– Przedwojenne podręczniki! Jak się nazywa ta czcionka?
– Gotyk – podpowiedział Max, który zdołał się już zabezpieczyć przed kurzem i wrócił do przedsionka. Na głowę naciągnął kaptur, usta i nos ukrył w bawełnianej apaszce, a na nos założył okulary przeciwsłoneczne.
Teraz już wszyscy kucnęliśmy przy schodach i przeglądaliśmy książki. Wszystkie były porządnie wydane, w twardych oprawkach. Jedynie pożółkłe strony świadczyły o upływie czasu.
– Takich podręczników można było używać dłużej niż jeden rok! – powiedziała z zachwytem Ada. – Nasze już po kilku tygodniach zaczynają się rozwalać.
– Widzieliście ilustracje? – włączyłam się. – Rewelacja!
Rysunki zamieszczone w książkach były niezwykle precyzyjne. Zdawało się nawet, że więcej można było się z nich dowiedzieć niż z fotografii, którymi wypełnione były współczesne podręczniki.
– Ciekawe, ile one są warte? – Max w skupieniu oglądał album z rycinami.
– Pewnie całkiem sporo! Można by zapytać w jakimś antykwariacie.
– Ja i tak nie rozumiem ani jednego słowa – Olga wzruszyła ramionami i odłożyła podręcznik. – Tyle tu kurzu! To obrzydliwe!
– Pomóżcie mi! – Adam z trudem wyciągnął mapę i teraz balansował z ciężkim płótnem starając się nie przewrócić na schodach.
Zostawiliśmy książki i ostrożnie rozwinęliśmy zwój.
– Deutsches Kaiserreich – sylabizował Leon.
– Breslau, rok 1906 – wczytałam się w legendę.
– Czegoś tu nie rozumiem – Olga w zdumieniu wpatrywała się w mapę. – Gdzie jest Polska?
– Polski nie było, byliśmy pod zaborami – przypomniała Ada. – Zawsze wydawało mi się, że to było tak dawno…
– Bo to było dawno. Ponad sto lat temu – uściślił Leon. – Choć dla Breslau polskie zabory nie miały żadnego znaczenia. Wtedy i tak należał do Niemiec.
– Pamiętacie tablicę, która wisi w naszej szkole? Zaraz przy wejściu? – przypomniałam sobie. – Ten budynek został zbudowany przed wojną. Musiała się tu mieścić niemiecka szkoła!
Zapraszamy na 1057 Czwartek Literacki
Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział we Wrocławiu zaprasza na 1057 Czwartek Literacki, który odbędzie się 17 grudnia (tradycyjnie w czwartek) o godzinie 18 w klubie Sanatorium Kultury, ul. Przejście Garncarskie 2, Wrocław (II piętro). Spotkanie będzie poświęcone prezentacji i promocji jubileuszowego, XX wydania Dolnośląskiego Rocznika Literackiego „Pomosty”. Gośćmi wieczoru będę autorzy i redaktorzy czasopisma, m. in. Agnieszka Grzegorzewska, która opowie o zawartości tegorocznego wydania oraz Gabriel Leonard Kamiński, który podsumuje najważniejsze wydarzenia z życia literackiego w kończącym się roku. Podczas spotkanie będzie można otrzymać bezpłatny egzemplarz pisma – do wyczerpania puli przeznaczonej na imprezę!
Spotkanie poprowadzi Jacek Inglot.
XXV Turniej Jednego Wiersza
im. Rafała Wojaczka – Wyniki!
22 października 2015 roku w klubokawiarni Mleczarnia (Wrocław, ul Włodkowica 5) odbyła się XXV, jubileuszowa edycja Turnieju Jednego Wiersza im. Rafała Wojaczka, organizowanego tradycyjnie od 1990 roku przez wrocławski oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. W konkursowym jury zasiadł Bogusław Kierc, Jacek Bierut i Gabriel Leonard Kamiński. Sędziowie wysłuchali wierszy 37 autorów.
Nagrody otrzymali: I. (1000 zł) Piotr Przybyła, dwie równorzędne II. (po 500 zł) Kamil Zając i Monika Dubiel, dwie równorzędne III. (po 300 zł) Adam Pietryga i Anna Micińka. Przewodniczący jury, Bogusław Kierc, w wygłoszonym po turnieju podsumowaniu podkreślił wysoki poziom artystyczny wyróżnionych utworów.
Przed turniejem odbyła się dyskusja panelowa pod tytułem „Rafał Wojaczek – nasz współczesny?” z udziałem twórców zaproszonych do sędziowania konkursu. Imprezę prowadził Jacek Inglot.
TEKSTY NAGRODZONE
*
Piotr Przybyła (I nagroda)
01472 I TO WSZYTKO W NAWIASIE KWADRATOWYM
*
jestem w Giżycku, albo magnetowidem zwierza mi
się ślimak w jednym z tych snów, gdzie jestem w Giżycku,
*
albo magnetowidem, albo inaczej: śni mi się żyrafa
pod tytułem Grażynka, która, dajmy na to, ucieka z Syrii, a
*
jest wrzesień i dajmy na to, jestem w Giżycku, bo czemuż
by nie, albo magnetowidem, takoż, a ona do mnie: wyjdź
*
z siebie i z magnetowidu, z Giżycka i ze ślimaka, ze snu
wyjdź na melanż w środku nocy, poznaj, co to tęsknota
*
i niech ci wypłynie z twarzy żyrafa pod tytułem Grażynka,
i niech ci wypłynie, kap, kap, kap, z nosa, na dżinsy.
*
*
Monika Dubiel (II nagroda)
MODLITWA POETY
*
boże ześlij wojnę
zarazę albo pogrom
niech popłynie krew
ulicami mojego miasta
niech płonie 10 wieków kultury
w ofierze całopalnej
dla mojego talentu.
Boże, spraw by legł w gruzach mój dom .
by zgwałcono mi siostrę
a z łona matki
wypruto mi nienarodzonego brata
jak niepotrzebną już tarczę z rękawa.
I pozwól mi
Rzucać się pod czołgi
ze słowami na szyi.
Boże, oddaj władze
w ręce krwawych tyranów
Bym imiona przyjaciół
musiał wypowiadać szeptem
oglądając się przez ramię;
Boże, spraw bym wiersze swoje musiał rzęzić
z gardła zdławionego
ciężką łapą cenzury.
Bym mógł je zapisywać
na ścianie celi
atramentem płynącym mi z ust
stawiając wybite zęby
zamiast przecinków i kropek;
Boże, niech połamią mi palce
bym nie mogąc utrzymać pióra
uczył współwięźniów
swoich wierszy na pamięć
tak by po wyjściu na wolność
mogli je spisać.
i schować do szuflady potomnych
Boże! Daj mi zostać prawdziwym poetą.
*
*
Kamil Zając (II nagroda)
NO FUTURE
*
Damy ci, ci, kredycik.
Specjalnie dla ciebie, ciebie
dedykowany debecik.
*
Podżyruje tobie, tobie Pan Krecik.
Z podziemny uśmieszkiem gratis.
Kiedyś punk. Teraz wyłącznie bank, bank.
*
Ludzie posiadają coraz mniej wartości.
Państwo na lewo pozbawia nas własności.
Nikt nie ma prawa do naszej godności.
*
God Save The PIN.
*
*
Adam Pietryga (III nagroda)
KOBIETA MOŻE SIĘ PODOBAĆ
*
Kobieta może się podobać
gdy ją widać i gdy jej nie widać
*
kobieta może się podobać
gdy potrafi czytać i gdy nie potrafi czytać
*
kobieta może się podobać
gdy czyta nekrologi i gdy nie czyta nekrologów
*
lecz nie spodoba się już tobie
gdy czyta nekrolog twój
*
*
*
Anna Maria Micińska (III nagroda)
NIE TY
*
Teraz
Gdy już głośno
Umiem mówić cicho
to wykrzyczę
*
żeby mniejsza połowa świata słyszała
jak to nie
Bardzo Cię znoszę
*
Lubię, gdy mówisz
nic
I kiedy nie
Rozmawiamy
Uwielbiam nie
Oglądać Ciebie
*
Najbardziej na świecie Kocham Cię
za to, że nie istniejesz.
*
Zapraszamy na 1056 Czwartek Literacki
Zarząd wrocławskiego oddziału SPP zaprasza na 1056 Czwartek Literacki, który będzie miał tym razem wyjątkowy, zaduszkowy charakter – spotkamy się, aby powspominać Koleżankę i Kolegów, członków Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, którzy odeszli od nas w ostatnich latach. Podczas spotkania Waldemar Okoń opowie o Irenie Wyczółkowskiej, profesor Jacek Łukasiewicz o Feliksie Przybylaku, a Gabriel Leonard Kamiński o Erneście Dyczku.
Spotkanie odbędzie się 5 listopada (czwartek) w klimatycznej piwniczce udostępnionej przez „mia ART GALLERY”, ul. Św. Mikołaja 61-62, Wrocław, jak zwykle o godzinie 18. Zapraszamy Czytelników, którzy zechcą w zaduszkowej atmosferze powspominać troje zasłużonych członków naszego Stowarzyszenia, pisarzy i poetów związanych z Wrocławiem i Dolnym Śląskiem.
LIST OTWARTY WROCŁAWSKIEGO SPP
Prezydent Wrocławia
Rafał Dutkiewicz
Sukiennice 9, 50-107 Wrocław
Przewodniczący Rady Miejskiej Wrocławia
dr Jacek Ossowski
Sukiennice 9, 50-107 Wrocław
List otwarty sprawie powołania we Wrocławiu
Domu Literatury im. Tymoteusza Karpowicza
Szanowni Państwo!
Powodowani troską o stan i właściwe wykorzystanie zasobów kulturalnych naszego miasta i regionu, my, niżej podpisani wrocławscy twórcy literatury, zwracamy się do władz miasta z prośbą o powołanie we Wrocławiu instytucji miejskiej zajmującej się tylko i wyłącznie literaturą, czyli Domu Literatury. Proponujemy, aby przyszła placówka nosiła imię poety przez wiele lat związanego z Wrocławiem, Tymoteusza Karpowicza.
Wrocławskie środowisko literackie, tak silne w przeszłości (w latach sześćdziesiątych XX w. mówiło się o tzw. „wrocławskiej szkole w literaturze”), obecnie stanowi zaledwie cień tego, czym było kiedyś. Choć jest nadal merytorycznie wartościowe, potrzebuje wsparcia, instytucji pomagając rozwijać i ochraniać jego dorobek (we współczesnej kulturze rola literatury jest marginalizowana, przestała być uważana na podstawowe dobro kultury). Potrzebuje pomocy publicznego mecenasa, zwłaszcza że sponsorzy prywatni nie garną się do wspierania literatury.
Problemem współczesnego życia literackiego we Wrocławiu jest wysoki stopień atomizacji – instytucji zajmujących się literaturą (stowarzyszeń, fundacji czy biur) teoretycznie jest nawet sporo, ale każda jest skupiona wyłącznie na sobie, to chór złożony z solistów – w efekcie, zamiast spójnej melodii, mamy kakofonię: cykl zdarzeń i przedsięwzięć układających się w obraz dość przypadkowy i chaotyczny, słabo widoczny w życiu miasta (co się przekłada np. na niezbyt liczne uczestnictwo mieszkańców w imprezach literackich).
Dom Literatury powinien uzupełnić istotny brak istniejący we wrocławskim życiu literackim – nie ma bowiem instytucji koordynującej w skali miasta działalności poszczególnych środowisk zajmujących się literaturą i wspomagającej ich działania (te środowiska, jak cała literatura, są po prostu biedne). Zasięgiem działania powinien obejmować nie tylko Wrocław, lecz także cały region Dolnego Śląska – aby wykorzystać potencjał pisarzy żyjących i tworzących w ośrodkach lokalnych. Domy Literatury istnieją w wielu europejskich miastach i są usytuowane w eksponowanych miejscach.
Przyznanie Wrocławiowi tytułu Światowej Stolicy Książki 2016 (a także ewentualne starania o tytuł Miasta Literatury UNESCO) będzie miało sens tylko wtedy, gdy towarzyszyć mu będzie projekt reformy (przede wszystkim scalenia, tj. skoordynowania, i zdynamizowania) miejscowego, obecnie zatomizowanego i dość anemicznego, życia literackiego i nadania mu nowego impulsu rozwojowego. W przeciwnym wypadku to szlachetne miano będzie jedynie jeszcze jednym ładnie brzmiącym tytułem, nie mającym nic wspólnego z rzeczywistością.
Koncepcja programowa Domu Literatury im. Tymoteusza Karpowicza jest zawarta w załączniku do niniejszego listu – załącznik nr 1.
Łączymy wyrazy szacunku,
Autorzy i inicjatorzy Listu otwartego
Zarząd Stowarzyszenia Pisarzy Polskich Oddziału we Wrocławiu
Eugeniusz Dębski (Prezes)
Waldemar Okoń (Wiceprezes)
Ewa Ferenc-Szydełko (Sekretarz)
Jacek Inglot (Skarbnik)
Krzysztof Rudowski (Członek Zarządu)
Załącznik nr 1
Koncepcja programowa powołania we Wrocławiu Domu Literatury im. Tymoteusza Karpowicza
Dom Literatury byłby odpowiedzią na potrzebę powołania forum (miejsca), gdzie te środowiska – na co dzień działające całkowicie oddzielnie i mało efektywnie – mogłyby się spotkać i podjąć wspólne działania; byłby nie tylko miejscem, ale i instytucją, która by takie działania wspomagała i inicjowała.
- Wrocławska literatura pilnie potrzebuje wsparcia organizacyjnego – czymś takim są istniejące w wielu europejskich miastach Domy Literatury (w Polsce instytucja pod tą nazwą istnieje np. w Łodzi). Dlatego miasto – jako mecenas posiadający odpowiednie środki finansowe i logistyczne – powinno powołać podobną instytucję, która udzieli ludziom literatury konkretnego wsparcia i zarazem stanie się płaszczyzną współdziałania CAŁEGO środowiska. Uwaga, to nie może być jedynie kolejne biuro ds. literatury, lecz instytucja, która zapewni JAKOŚCIOWĄ ZMIANĘ przez nowy na gruncie wrocławskim model działania.
- Musi być to instytucja neutralna, zarządzana profesjonalnie, programowo otwarta na wszystkie środowiska – nie powinna ZASTĘPOWAĆ działań środowisk twórczych skupionych w stowarzyszenia, fundacjach czy grupach twórczych, przeciwnie, ma być nastawiona na WSPOMAGANIE ich pracy, jako instytucjonalny partner wyposażony w odpowiednie środki finansowe i logistyczne. Nie wyklucza to rzecz jasna podejmowania własnych inicjatyw. Wrocławscy literaci powinni mieć wpływ na działalność Domu Literatury (np. w postaci rady programowej o rzeczywistych prerogatywach), nie mogą nim zarządzać wyłącznie urzędnicy od kultury (powinien posiadać coś w rodzaju statutu, wyszczególniającego jego zdania).
- Zadania Domu Literatury:
- stypendia dla twórców;
- program rezydencji pisarskich;
- organizacja i współorganizacja imprez (festiwale, seminaria, konkursy itp.);
- organizacja nagrody literackiej Miasta Wrocławia;
- szkolenia i warsztaty dla młodych twórców;
- promocja w kraju i za granicą wrocławskiej literatury (wspieranie tłumaczeń);
- inicjatywa wydawnicza (wspierania wydawania książek);
- program opieki nad projektami twórczymi (od pomysłu do książki);
- współpraca z organizacjami i środowiskami zajmującymi się literaturą;
- wydawanie własnego periodyku literackiego prezentującego dorobek miejscowego środowiska oraz redagowanie portalu literackiego;
- pozyskiwanie sponsorów;
- prowadzenie kawiarni literackiej.
- Miejsce: najlepiej w centrum, blisko Rynku, gdzie ogniskuje się życie miasta, w osobnym dużym obiekcie (ma być to prawdziwy DOM Literatury). Jeśli gdzieś na peryferiach (np. w willi Karpowicza na Krzykach), to najlepiej z jakąś ekspozyturą w centrum w postaci biura (chodzi o fizyczną obecność w centrum miasta).
- Fundusze: Dom Literatury powinien być miejską jednostką budżetową (jak domy kultury), część finansów można uzyskać, przenosząc środki i etaty z innych jednostek zajmujących się kulturą, w których także pracują osoby zajmujące się literaturą (tj. instytucje te „oddałyby” literacką działalność do Domu Literatury, razem z ludźmi i funduszami).
© Jacek Inglot oraz Zarząd Stowarzyszenia Pisarzy Polskich Oddziału we Wrocławiu
XXIV TURNIEJ JEDNEGO WIERSZA IM. RAFAŁA WOJACZKA
23 października 2014 roku w klubokawiarni Mleczarnia (Wrocław, ul Włodkowica 5) odbyła się XXIV edycja Turnieju Jednego Wiersza im. Rafała Wojaczka, organizowanego tradycyjnie od 1990 roku przez wrocławski oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
W konkursowym jury zasiadł Henryk Wolniak, Jacek Bierut i Gabriel Leonard Kamiński. Sędziowie wysłuchali wierszy 23 autorów.
Nagrody otrzymali:
- (800 zł) Bartosz Sadulski, dwie równorzędne II. (po 400 zł) Kamil Zając i Rafał Różewicz, dwie równorzędne III. (po 200 zł) Dominika Parszewska i Tomasz Kościelniak.
Przed turniejem, w ramach 1050. Czwartku Literackiego, wystąpił świdnicki prozaik Wojciech Koryciński. Spotkanie z pisarzem prowadził Jacek Inglot.
Teksty nagrodzone
Bartosz Sadulski (I nagroda)
batalia
niby laba a elf spalony
i syf powiększa swoje terytorium
dudziarz wciąż gra smutną piosenkę
bo nie zna innej – brzmi znajomo?
.
z braku laku do zalepienia oczka
co nim nadmiernie zezuję wstecz
.
oddycham atmosferą świąt
(dostałem wyrzuty i skarpety
.
noszę je zamiennie choć wolałbym
amebę co jest lepsza niż kot)
.
miodu chce się wszystkim
tylko nie pszczołom i potentatom strachu
.
na rynkach a w domach impotentom
zaspokajającym się utratą – oligarchia
.
jest lepsza niż seks a bombardować spamem
nie może byle kto bo rozrząd z górki oraz odrzut
.
wzbroniony – w to mi graj bo moje serce
jest jak pusta lodówka bez miejsca na suspens
.
kawalkada jąder w modnym suspensorium
przechodzi ze starego w nowy rok
.
po którym obiecujemy sobie wiele
a on jest tylko liczbą – po co światła
.
sztuczne ognie zimne jak taniec komórek
przecinanie wstęgi na twoim odcinku
.
jak jestem już po drugiej stronie
i obficie zajmuję się uczuciem zdziwienia
Kamil Zając (II nagroda)
Striptiz
Labirynt oczekiwań czy spirala rozczarowań?
Treść i forma winny być tożsame jak kształty.
Estetyczne preferencje, lepiej mniej, a nie więcej
.
i więcej. Zachłanność? Już dość! Ironia okrywa
welwetowym woalem wkurwienie i złość.
Bezradność to fatalny stan. Nigdy nie jesteś sam
.
na sam z samym sobą, jestestwem, podmiotem, osobą?
Wybierz liczbę mnogą! Dzierżaw zaimki, celebruj chwilki,
strój się w minki. Delikatnie, bezszelestnie, bez spinki.
.
Rafał Różewicz (II nagroda)
Maszynka do huśtania się między brzegami
Moment, kiedy zaczynam jeździć po twarzy
jak po burej suce, to nie czas już na doglądanie swoich włości
przed lustrem. Zasięgiem objęły policzki, istne czerwonoziemy –
ostatnio notorycznie wystawiałem je do wiatru
zwanego klimatyzacją. Ruszała z kopyta wraz z całym zaprzęgiem,
aromat identyczny z jakże naturalnym odświeżaczem,
.
co poganiał naprzód, aż przedwcześnie wychodziłem z wziętej w posiadanie toalety.
W takich warunkach nie mogłem sobie spokojnie golnąć,
naciskany prozaicznym rozwolnieniem. Oznaczało wolność
dla trawionego smrodem gówna, którego jedyną powinnością jest
usuwać się z drogi. Prowadzi go w dół, do piekła rur –
gorszego niż na płótnach Boscha. Tam miast aniołów szczurze gęby. Plebs.
.
I ta niemożność awansu, co by zaprowadził na tron – pod klozetową deskę.
Jak w Płn. Korei (u nas widziałem gówniane deski, z gównem jak tuszem
pod powiekami – uzewnętrzniały potrzeby współobywateli). Przyznaję:
czasem i ja zapominałem uczesać kibel. Tradycjonalista, przeciwny
ingerowaniu w naturę (teraz nie. I kiedy to mówię, trwa wycinka,
chciałem rzec tropikalnych lasów, ale w naszym kraju rosną tylko wąsy).
.
WĄSY powszechne niczym polactwo. Maszynka, która
pozbawia mnie wyglądu szlachcica jest NAD wyraz skuteczna.
Przypomina księżycowy lądownik. Osiadła w zabudowanym terenie
(pośród nosa, ust i uszu, i czymś podobnym – tym czymś
chciałby zostać najpewniej zamiejscowy pieprzyk),
by wyciąć w pień nie tylko zarost, ale i zarodki. Taka tam
.
skrobanka na życzenie (przejedziesz więcej razy niż zwykle,
a włoski zapomną, że miały zaistnieć). Zacięcie, z jakim to czynię
świadczy, że jestem podatny na sugestie. Ogol się wreszcie!
Słyszałem, inaczej żyletka będzie miała prawdziwy bieg
z przeszkodami. W lustrze widzę jak biegnie. Czasem
skacze w dal, kiedy z bólu syknę, lecz umowa o dzieło
.
ma swoje prawa. Ja mam prawo do zachowania pozorów
(pojedynczy włosek pod nosem zachowany w tajemnicy –
przyjdzie czas, że da znać reszcie). W końcu życie
to odwieczny taniec gestów w takt zmieniającej się muzyki.
Zrzutka na naboje do magazynku gestów.
Wystrzeliwanych na ślepo, lecz w wiadomym celu.
.
Tomasz Kościelniak (III nagroda)
.
Ekocmentarz
Patrz, jak ładnie się rozkłada pudełko z Ikei jeśli je zdekonstruować.
.
W żyznej glebie proces się pogłębia. Z czerni wypełzają mali architekci
.
i w tej samej czerni, włos po włosku, wszystkie micele, mostki wodorowe
.
rozpuszczają cierpliwie, a ty myślisz o wieżowcach, szklanych gmachach,
.
z których wychodzić to jak opuszczać ciało.
.
Dominika Parszewska (III nagroda)
Fanfiki/Kink-meme
Aksolotle
.
Te wszystkie nieudolne wiersze które się czyta i pisze, i drze, i kasuje:
fiki do Heideggera, paru innych filozofów.
.
Uczciwe fiki byłyby lepsze, crack albo fill z kink-meme, Prompt: Heidegger/Adorno, foe-yay, hatesex, BDSM oczywiście,
chociaż Theodor nazwałby to snobizmem,
a Martin seksem-ku-śmierci albo czymś w ten deseń.
.
Kiedy masz młotek, wszędzie widzisz gwoździe
.
(Prompt: alternate universe fic, gdzie cywilizacji Zachodu wszystko się udaje,
ipso facto my jesteśmy martwi, nienarodzeni,
– ciemność zamknęła się dla nas wieki temu, jak oczy szczeniąt ślepe gdy ich workowaty
Titanic powoli nabiera wody;
patrzymy od środka, ruch powieki, jak gilotyny, pusty kadr, powolutku opada. –
Sedina und Opera stoją w Stettin, nikt w Stettin nie narzeka na polski burdel, mruczę w twoje
ramię takie to AU, Heidegger spokojnie dyskutuje z Habermasem o byciu-ku-śmierci,
– kończą oczywiście w łóżku, bo to fik i kink-meme, lecz wcześniej –
Habermas nie ma wyrzutów, wie, co było konieczne, ale, stwierdza, ten koncept, ten koncept
jest wprost z Lutra; mruczę ci to AU, oddech łaskocze szyję. czy muszę być
taką polską dziwką w każdej sekundzie bytu, tak raczej muszę,
mój pradziadek w Oświęcimiu, a twój w Wermachcie to tak samo dobry
powód do orgasm denial, jak każdy inny,
widzisz, my żyjemy, to już pretekst do porno, rule 34, skarbie)
.
kiedy masz gwoździe, wszędzie .widzisz dłonie, chrząstkę ucha, genitalia, [krzyże moich pragnień]
.
Tak, te fiki muszą zostać napisane, skoro
.
– rule 34 –
.
żyjemy jak dzieci w ruinach miast,
zbieramy odłamki, strzaskane reliefy, popalone stronice,
[seksualność traktujemy z atencją, jak dorośli honor],
bawimy się w dorosłość,
w dom.
.
wojna, która idzie, będzie na serio. wtedy zamkniemy oczy, zatkamy uszy,
dzieci, dzieci, zawołają, gdzie wasi rodzice
zwykle się bawią z wami w chowanego?
.
6 V 2014 III tyś. AD
Imprezę sponsorowała Gmina Wrocław http://www.wroclaw.pl/kultur
Zapraszamy do odwiedzin Multimedialnego Archiwum Literatury Wrocławskiej – VII edycja!
W roku 2014 zrealizowaliśmy VII edycję trwającego od kilku lat projektu multimedialnego, zainicjowanego prze wrocławski oddział SPP i wspieranego finansowo przez Gminę Wrocław – wideoarchiwum zawierającego prezentacje autorskie wrocławskich twórców literatury, wywiady z nimi i rejestracje imprez literackich. Na poświęconej mu podstronie zgromadziliśmy już bisko 60 autorów – prozaików i poetów, tak uznanych twórców, jak i przedstawicieli młodszego pokolenia. To unikalny w skali kraju zbiór artystów prezentujących wybrane przez siebie fragmenty twórczości. Dzięki zasobom MALW-y można zobaczyć czytających swoje książki popularnych twórców (Marek Krajewski, Olga Tokarczuk, Ewa Sonnenberg), a także świetnie się zapowiadających młodych autorów (Konrad Góra, Julia Szychowiak, Ilona Witkowska, Klara Nowakowska).
Materiał z każdą edycji MALW-y jest zamieszczany na płycie DVD, która jest dołączana do kolejnych wydań Dolnośląskiego Rocznika Literackiego „Pomosty”. Zapraszamy do oglądania zamieszczonych materiałów. Poniżej prezentacja Dawida Kotei.
Wiersz dla Jimiego
Zapraszamy do przeczytania relacji z akcji poetyckiej zorganizowanej pod patronatem wrocławskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i przy medialnym wsparciu czasopisma „Proces-AHA!”, przeprowadzonej przez młodych poetów zrzeszonych we Wrocławskim Forum Młodych Twórców. Poeci i poetki skupieni w Forum postanowili 1 maja rozdać na wrocławskim rynku kilkaset egzemplarzy wierszy autorstwa swojego oraz koleżanek i kolegów. Przedsięwzięcie ma uczcić wielkiego poetę rocka Jimiego Hendrixa. Czytaj relację z akcji poetyckiej oraz esej poświęcony Wojaczkowi i Hendrixowi Zespół organizacyjny